
Jak program 10+ wpłynął na pozycję Lotosu w sektorze naftowym?
Ten proces trwa cały czas. Efekty tego programu rozłożone w czasie będziemy odczuwać wszyscy zarówno w firmie jak i kasie państwowej. Po pierwsze wzrosła wartość samego przedsiębiorstwa a dzięki temu, że przerabiamy o 4.5 Miliona ton ropy więcej niż poprzednio, został zwiększony przychód firmy do wysokości 25 miliardów złotych. Ten przychód jest uzależniony od cen ropy i produktów na rynku. Ale przypomnę, że jak inicjowaliśmy ten program przychód był na poziomie 5 miliardów złotych. Przerabiając ponad 10 milionów ton ropy rocznie znaleźliśmy się w europejskiej ekstraklasie zakładów rafineryjnych stając się jednym z nowocześniejszych, jak nie najnowocześniejszym zakładów przetwarzających ropę w regionie Morza Bałtyckiego.
Kto jest głównym beneficjentem wdrożenia programu 10+?
Właściciel, czyli państwo. Dzięki dodatkowym, w tym przypadku ogromnym wpływom do systemu fiskalnego, dalej do budżetu zawsze beneficjentem jest państwo. Dla klientów realizacja programu to przede wszystkim wysokiej jakości produkty. Dla społeczności lokalnej kilka tysięcy nowych miejsc pracy w budownictwie, transporcie, hotelarstwie. Wzrosło nie tylko zatrudnienie, ale i bezpieczeństwo miejsc pracy. Wzrosła też w sposób istotny wiedza naszych pracowników, poprzez poznanie nowych supernowoczesnych technologii światowych. W tzw. tematach miękkich także nie brakuje beneficjentów z dziedziny sportu i kultury, bo jako duzi możemy więcej wygospodarować na te cele niż małe firmy. Wzrosło wreszcie bezpieczeństwo energetyczne kraju, bo wzrósł o 75% potencjał produkcji paliw na terenie kraju.
A co należy uczynić, aby taki, określany do niedawna wizjonerski projekt się udał?
U źródeł sukcesu zawsze leży w takich sytuacjach ścisła i rzetelna współpraca z właścicielem. Kilka lat temu rzeczywiście przez środowiska neutralno – pozytywistyczne był uznany za wizjonerski. Ale nie brakowało także i opinii, że jest szalony i niemożliwy do zrealizowania. Ale trzeba mieć podejście wizjonerskie, bez tego niewiele może się w życiu udać. Ale sama wizja nie wystarczy jak się nie ma zmotywowanego zespołu ludzi, którzy chcą taką wizje i program realizować. I nie liczą godzin pracy. Kompetentnych ludzi. Mam powody do radości, bo projekt nam wyszedł lepiej niż zakładaliśmy w biznesplanie. Bo ważne jest jeszcze i to, żeby ludzie, którzy realizują takie projekty nie zrażali się czasami przeciwnościami losu, trudnymi sytuacjami, parli do przodu i widzieli cel. Też musieliśmy w sytuacji, kiedy pojawił się kryzys ustosunkować do nowej sytuacji i zmodyfikować swoje działania. Jednym słowem świadomość, wiedza i kompetencje ludzi to główne czynniki mające wpływ na sukces.
Cieszy państwa, ale i właściciela, nazwanie waszego przedsięwzięcia największą przemysłową inwestycją XXI wieku?
Bo taka jest prawda, nie ma w tym – nieskromnie powiem – krzty samochwalstwa. Bo była to największa inwestycja ostatnich 20 lat w Polsce, szkoda, że jedyna, to nie znaczy, że się nic nie dzieje w Polsce, bo jest wiele innych inwestycji. Im więcej podobnych projektów tym większy rozwój gospodarki a co za tym idzie większe przychody do kasy państwowej i budżetu. A tych środków nigdy nie za wiele, zwłaszcza na edukację, sport i kulturę. Te środki muszą być wygenerowane przez tych, którym daje się taką szanse, powierza zadania a oni je realizują.
Z pańskiej wypowiedzi wynika, że namawia pan do naśladowania i wcale nie chce być pan samotnym liderem przed peletonem?
Ja nie jestem z tej grupy ludzi, którzy cieszą się, że u sąsiada dach przecieka, czy cegły odpadają. Wręcz odwrotnie cieszę się, że sąsiadowi dobrze się powodzi i chce być do niego podobny albo i lepszy. Dlatego zawsze podkreślam tzw. pozytywną konkurencyjność. Wspierać się wzajemnie, aby było więcej i lepiej.
Czy większa produkcja oleju i paliw przyczyni się do zbilansowania rynku paliw i czy dzięki temu wzrośnie bezpieczeństwo energetyczne kraju?
Po realizacji naszej inwestycji i zwiększeniu przerobu ropy w Płocku, jesteśmy w stanie rynek polski w całości zaspokoić i zbilansować. Ale to nie znaczy, że na tym rynku będziemy samotnie panować, bo rynek unijny jest rynkiem otwartym. Ale i niezdrowe jest sprzedawanie tylko w jednym środowisku. Trzeba też umiejętnie się poruszać na rynkach konkurentów. Czasami nie zarabia się w wyniku takich praktyk więcej, przeciwnie, ale ma się ten rynek zdywersyfikowany. W razie czego sąsiedzi są u nas a my jesteśmy u sąsiadów. I to jest kwestia mobilności struktur handlowych i jakości produktów. Mieliśmy dość znaczny niedobór oleju napędowego w Polsce. Nasza inwestycja zaspakaja prawie w całości potrzeby rynkowe zaopatrzenia w olej napędowy. I znaczną część oleju będziemy sprzedawać na polskim rynku. Ale i część zagranicą.
Drugi element, o którym pan wspomniał to jest bezpieczeństwo energetyczne państwa. I to jest ważne pytanie jak do tego podejść i traktować. Taka firma jak nasza, w rękach skarbu państwa musi i ma wpływ na bezpieczeństwo energetyczne Polski. Czym większa firma i większy udział w rynku tym to bezpieczeństwo powinno być większe. Bezpieczeństwo energetyczne nie jest niczym innym jak zaspokojeniem naszej gospodarki i obywateli w nośniki energetyczne. Przy normalnym funkcjonowaniu to nie jest problem. Problemy pojawiają się najczęściej w obliczu kryzysu, czy jak to nazywam godziny „W”, niepokojów militarnych, konfliktów lokalnych, wojen. Takie sytuacje powodują, że normalne umowy gospodarcze przestają obowiązywać. I powstaje pytanie, czy jesteśmy na takie ewentualności zabezpieczeni. Czy gospodarka, w przypadku nieregularnych dostaw surowca, lub ich ograniczenia potrafi normalnie funkcjonować i jak długo. I to jest bardziej kwestia surowców, bazy logistycznej i zapasów. Nie mamy wystarczających złóż ani w morzu ani w ziemi. Nie mamy też za wielkich zbiorników. Tutaj mamy jeszcze trochę do zrobienia, aby powstały zbiorniki, jak w innych państwach, w których można gromadzić bezpieczne ilości nośników energetycznych, np. w pokładach solnych. To dotyczy także zbiorników gazowych. Budujemy te obiekty, i to jest wprost budowanie systemu bezpieczeństwa energetycznego państwa. Jako firma realizujemy szerszą politykę, niż ta, która dotyczy samego LOTOSU. Prowadzimy różnego rodzaju działania i rozmowy, które sprzyjają klimatowi bezpieczeństwa energetycznego. Bo to jest szersza misja, bardzo odpowiedzialna, dlatego działania muszą być kompetentne i odpowiedzialne. Na nas spoczywa ogromna odpowiedzialność i z niej zdajemy sobie sprawę.
Spoczywa na państwie nie tylko odpowiedzialność za firmę, za jej wyniki finansowe, ale gdzieś pojawia się równolegle odpowiedzialność za dużą większą sprawę – Państwo i obywateli?
Uważam, że rzeczą naturalną jest być odpowiedzialnym za swój kraj, za państwo. I ta odpowiedzialność jest zróżnicowana w zależności od pełnionych funkcji, piastowanych stanowisk, ale powinna dotyczyć wszystkich bez względu na poziom stanowisk. Ważna jest świadomość jak wpływamy na budżet, jak możemy go poprzez swoje efektywne działania wzmocnić i wzbogacić. Sądzę, że większość obywateli ma taką świadomość, która stale wzrasta. Oczywiście poziom zaangażowania bywa różny. Ja postuluję, i udowadniam, że jak się chce to można. I wszyscy odpowiadamy w pewien sposób za budowę pozycji naszego państwa, bez zbędnych haseł, róbmy swoje. Jak spojrzymy na naszych sąsiadów i ich starania o budowanie silnej pozycji państwa, przy wykorzystaniu polityki zarządzania surowcami, powinniśmy się uczyć i wyciągać wnioski …i przy naszych zdolnościach intelektualnych budować mocniejszą pozycję Rzeczypospolitej.
Czy tej mocniejszej pozycji będzie służyła strategia koncernu na lata 2011-2012?
Naszym założeniem było, gdy wzmacnialiśmy pozycję Lotosu należącego do państwa, wzmacniać pozycję dużej części gospodarki polskiej, nie powtarzając już, że także systemu bezpieczeństwa energetycznego państwa. Ten program tworzymy wspólnie z partnerami. Stworzyliśmy Central Energy Central Europe Energy Partners z siedzibą w Brukseli dla 10 krajów Europy centralnej, i chcemy dogadać się poprzez szefów 10 firm energetycznych, co do wspólnego programu dotyczącego systemów energetycznych. Jesteśmy niestety słabsi, bo wolniej nasze państwa rozwijały się w poprzednim systemie politycznym. I dlatego państwa Europy zachodniej są na innym poziomie. Ale zachodowi zależy na tym, aby ten region osiągnął wyższy poziom, także w tej dziedzinie.
Wracając do strategii Lotosu, to model bezpieczeństwa firmy powinien opierać się na zabezpieczeniu dostaw ropy naftowej z własnych źródeł. Bo jak mam swoje to mogę to sprzedać gdzieś na rynku, albo skierować do siebie, żeby pracowała i zarabiała rafineria. To jest jeden element filozofii. Ale drugi jest taki, że ważny jest wynik. Wiadomo, że na ropie najwięcej się zarabia, chociaż jest to ryzykowne przedsięwzięcie, bo trzeba mieć sporo pieniędzy na inwestycje. Ale kto wydobywa więcej ropy ma lepsza pozycję. Marża rafineryjna jest najmniejszą składową tego elementu wyniku ekonomicznego. W firmie nazywamy to modelem pionowo zintegrowanym. Tę część poszukiwawczo-wydobywczą załączyliśmy w strategii budowania rafinerii. Program kosztowny, ale bardzo bezpieczny. Mamy teraz odpowiednią pozycje do dalszego rozwoju, i wchodzimy do segmentu wydobycia i poszukiwania ropy naftowej. Mamy zresztą już gotowe ramy tego programu. Przejęliśmy litewska spółkę Geonaftę, założyliśmy firmę i mamy koncesje na poszukiwania na Morzu Norweskim. Dalej rozwijamy to, co mamy w Morzu Bałtyckim. Staramy się korzystniej pozycjonować w Europie Północnej. I dlatego dzięki tym działaniom przewidujemy w roku 2015 znaczne powiększenie produkcji o ponad milion ton.
Czy po 28 marca, czyli ukoronowaniu wielu lat pracy, nad programem 10 plus, udał się pan na zasłużony wypoczynek?
U nas nic się nie zmieniło. Pamiętam, jako młody inżynier w starym systemie, jak się udało coś to przez trzy dni firma świętowała. I kierownictwo też i to w inny sposób niż teraz. My natomiast przechodzimy do porządku dziennego. Zakomunikowaliśmy, że zakończyliśmy inwestycję, i dalej pracujemy normalnie. Po prostu dalej realizujemy nasze wizje i strategie i opracujemy program rozwojowy. Jestem zresztą za tym, że za takie osiągnięcia powinno się wprowadzić jeden dzień świąt dla naszych pracowników….,
Nie denerwuje się pan jak musi pan ostatnio zatankować samochód?
Nie. Bardzo dobrze rozumiem społeczny odbiór cen paliw w ostatnim czasie. Te wysokie ceny są od nas niestety niezależne. To są ceny surowców i kursu dolara, które maja kapitalny wpływ na to, co płacimy. Marża rafineryjna jest na niskim poziomie. I tych cen nie da się regulować ręcznie, bo rafineria nie będzie funkcjonować i poniesie straty. Robimy, co możemy, aby te podwyżki były jak najmniej bolesne. Jeżeli cena za baryłkę spadnie do 100 dolarów to będzie inna cena na stacjach. A jak się złotówka umocni i dolar będzie tani, o też ma to wpływ na cenę paliw. Czyli kurs dolara i cena baryłki ropy to główne czynniki generujące cenę paliw na stacjach. Dzięki Bogu złotówką ma się dobrze, co powoduje, że ceny paliw jeszcze są konkurencyjne do innych państw europejskich.
Co lubi Paweł Olechnowicz?
Zegarek – Longines
Pióra – wierny marce Montblanc
Wypoczynek – Jak mam czas to wypoczywam, ale aktywnie. Rowerek, las, spacer po górach. Tenis i golf. Tenis dodaje mi energii i odstresowuje.
Kuchnia – polska i azjatycka
Samochód – Audi
fot:flickr/Piotr Drabik