Co chiński raport na temat handlu zagranicznego oznacza dla świata?

Bez kategoriiLifestyleLudzieTechnopolis

Zegarki, które kochają najwięksi tego świata-Franck Muller

Rozmowa z mistrzem komplikacji Franckiem Mullerem, zegarmistrzem ze Szwajcarii.

Czy to prawda, że już, jako dziecko okazywał Pan wielkie zainteresowanie techniką?
Nie tyle techniką, co rozbieraniem skomplikowanych mechanizmów i ich powtórnym składaniem, z sukcesem… Nie koniecznie zegarków. Zawsze byłem ciekawy jak te mechanizmy funkcjonują. Na początku były zabawki, potem zabierałem się do bardziej skomplikowanych urządzeń.

Ta pasja zaowocowała szkołą zegarmistrzowską?
Wybrałem bardzo zły okres dla tego fachu.  Początek lat 80. to wielki kryzys w przemyśle produkującym zegarki, kryzys nazwany potocznie kwarcowym. A ja byłem wyłącznie zainteresowany zegarkami mechanicznymi. Miałem szczęście do wspaniałych starej daty nauczycieli, w słynnej genewskiej Ecole d’ Horlogerie. Wtedy jeszcze nie istniał rynek kolekcjonerski w tym wymiarze, co dzisiaj. Zaczynałem od restaurowania starych zegarków kieszonkowych. Ale moim marzeniem było zaprojektowanie własnego zegarka… i tak to się zaczęło. Pierwszy mój własny zegarek powstał w 1983 r. Już wkrótce postawiłem poprzeczkę bardzo wysoko, – co roku nowy zegarek mojego autorstwa. I tak powstały Tourbillon, tourbillon minut repeter etc. Wkrótce po ciężkiej pracy przyszedł sukces, a za nim uznanie i pozycja na rynku.

Praca i talent, to źródła Pana sukcesu?
W moim przypadku nic nie spłynęło mi to z nieba. Uwielbiam takie powiedzenie:, „ jeśli wierzysz w to, co lubisz robić i masz pomysły nadaj im odpowiedni bieg, realizuj te marzenia – a osiągniesz sukces”.

Ma pan dużo cierpliwości w pracy?
Bez cierpliwości nie mógłbym wykonywać tego zawodu, to podstawa.

Podobno rozumie pan bardzo dobrze upodobania kobiece i potrafi im sprostać, mam na myśli zegarki damskie…
Kobiety stanowią ważną część mojego życia (śmiech)…. Ale tak poważnie to jedno z pierwszych wyzwań w moim zawodzie rzuciła mi kobieta. Wykonywałem wtedy zegarki dla bardzo prominentnych osób tego świata, dwa rocznie. Podczas kolacji z jednym z klientów we Włoszech, żona znanego przemysłowca stwierdziła, że design jest cudowny, ale on tak do mnie nie pasuje, bo jest za bardzo klasyczny. Jak pan zrobi coś zupełnie innego, coś skomplikowanego, zwariowanego, ale własnego autorstwa to kupię to. I tak po roku byłem zmuszony do zaprojektowania własnego design. To geneza powstania Cintree Curvex, które na tamte czasy był bardzo nowatorski z wiecznym kalendarzem, repet minuter. I tak oto wystartowałem z własnym wzornictwem na wyzwanie właśnie tej kobiety. Kiedy startowałem, niewiele było zegarków mechanicznych dla kobiet. Postanowiłem to zmienić. Do tej pory produkujemy małe damskie tourbillon..

W 1992 r. stworzył pan firmę Franck Muller Genewa, a kilka lat później Watchland kultowe miejsce dla miłośników zegarków. Na czym polega geniusz tego miejsca?
Zaczynałem w małej wiosce, w której mieszkałem w Genthod, niedaleko Genewy. Kiedy urodziło się pierwsze moje dziecko postanowiłem powrócić do korzeni.  Zakupiłem dom i na jednym z pięter urządziłem swoje atelier. Potrzebowałem ładnego widoku z okien, potrzebowałem piękna wokół siebie. Bo nie potrafię  tworzyć pięknych rzeczy, jeżeli nie jestem otoczony pięknem. Dlatego też nasza manufaktura jest piękna w środku, nawiązuje do przeszłości. Ta estetyka przekłada się na moje zegarki, w każdym z nich można znaleźć część piękna z mojego otoczenia. Watchland skupia w sobie i prezentuje w jednym miejscu wszystkie etapy produkcji zegarka: projektowanie, tworzenie, inżynierię badań i rozwoju, tłoczenie prototypów, prace zegarmistrzowskie, obudowy, na dziale sprzedaży kończąc. Wszystko jest transparentne dla turystów z całego świata. Goście mogą odwiedzić wszystkie pomieszczenia związane z procesem sporządzania zegarków: zegarmistrzowskie misterium stoi przed nimi otworem. To pierwszy przypadek w takiej skali, aby laicy zostali dopuszczeni do udziału w tak mistycznym świecie sztuki zegarmistrzowskiej.

Skąd się wziął pański przydomek – master of complication?
To ze względu na niepowtarzalne koncepcje i rozwiązania mechaniczne w moich zegarkach np. w Tourbillon Revolution.  To wynik wielu lat poszukiwań, badań i uporu… Pierwszy raz w 1998 r., udało mi się po raz kolejny wyprzedzić najśmielsze marzenia kolekcjonerów: zmodyfikowałem Chronograph, który został uznany za najbardziej skomplikowany zegarek świata. Od tej pory kolejne moje kreacje są uznawane za najbardziej skomplikowane zegarki świata… Już się do tego przyzwyczaiłem…

Odnoszę wrażenie, że możemy po takim wstępie przejść do filozofii Francka Mullera?
Kwintesencją mojej filozofii jest  Aeternitas – najbardziej skomplikowany zegarek świata? To odzwierciedlenie filozofii czasu. Nie wiemy jak długo jeszcze ludzie będą wierzyli w takie mechanizmy jak Aeternitas. Czy elektronika nie zdominuje także tego świata precyzji i zegarmistrzostwa? Szkoda, że nie wszyscy mogą oglądać wnętrze tego zegarka. Ja się cieszę, że po wieczne czasy moje nazwisko jest związane z tym zegarkiem, że posiada tysiącletni kalendarz to jak nazwa wskazuje, realizacja czegoś wiecznego, czegoś wydawałoby się nieosiągalnego i nieprzemijającego. W tym tkwi jego wielkość i moc. Ale na nim nie skończyłem swoich kreacji, będę starał się jeszcze nie raz zaskoczyć jeszcze nowymi pomysłami. Bo kreacja w tej dziedzinie nie ma granic.

Polecane artykuły
Bez kategorii

Airbnb chce wynająć Koloseum na walki gladiatorów – Rzymianie są wściekli

Bez kategorii

Wycieki i utrata danych kosztują firmy coraz więcej

Bez kategorii

Pojedynek zegarowy Bulgari z Piagetem

Bez kategorii

Tui spodziewa się dużego popytu podczas jesiennych wakacji

Zapisz się do Newslettera
Bądź na bieżąco i otrzymuj najnowsze artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *