Te taksówki nas nie skroją na kasę… Tak można jednym słowem określić plany wprowadzenia w Singapurze taksówek bez kierowców. tzw. samobieżnych, które wozić będą na początku w jednej dzielnicy klientów do kina, teatru, stacji kolejowej, baru – oj to bardzo ważne, i innych miejsc równie ważnych. Zamówienie będzie podobne jak w aplikacji Ubera, tylko, że po wprowadzeniu odpowiednich ko ordynatów pod nasz dom przyjedzie taxi bez kierowcy, zaprogramowana na wcześniej wybraną trasę. Na początku samochody będą poruszać się na obszarze dzielnicy wielkości pola golfowego z małą prędkością i małymi odległościami. Aby te samochody mogły się osiągać dalsze odległości i poruszać się z większą prędkością – to pieśń o przyszłości. Więcej informacji można znaleźć na specjalnym blogu poświęconym innowacjom.
Wielu producentów, także tych egzotycznych jak Google, czy mniejszych innowacyjnych start-upów pracuje nad specjalnymi autopilotami dla prowadzenia samochodów. Dzięki tym badaniom powstały rozmaite rozwiązania, coraz bardziej przystępne cenowo, które dzięki zastosowaniu sensorów pozwalają na prowadzenie bez kierowcy, czyli zdalnie ciężarówek Mercedes Benz z dużą prędkością przejazdową. Autostrady to zupełnie inny teren niż centrum miasta. Na ulicach Singapuru samobieżne taksówki zobaczymy już w lecie 2015. Czujniki, znajdujące się w każdym calu samochodu maja zapewnić bezpieczną jazdę, ale system dodatkowo ma poprawiać algorytmy analizy nieskończonej zmienności sytuacji. Dobrze rozwinięty jest system Cruise, który sprawdza się w testach bezpieczeństwa. Jeżeli do tego się doda, że Singapur przy wprowadzaniu tego projektu ściśle współpracuje z Massachusetts Institute of Technology, to realizacja tego projektu wydaje się już dzisiaj być wielkim sukcesem.