Trudno uwierzyć, że pod koniec XIX wieku stolica Cesarstwa Austrowęgierskiego – Wiedeń liczył sobie prawie 2 miliony mieszkańców. Dzisiaj niewiele więcej. Aby opisać krótko historię i zalety tej metropolii, musielibyśmy poświęcić, co najmniej kilka wydań naszego magazynu. Dlatego ograniczymy nasz spacer po Wiedniu do najbardziej reprezentacyjnej ulicy austriackiej stolicy do tego, co się dzieje wokół Kärntner Straße, najdroższej i najelegantszej ulicy Wiednia, położonej w pierwszym bezirku.
Zanim znajdziemy się na ulicy Karynckiej mijamy gmach opery wiedeńskiej i wpadamy na kawę, najlepiej melange do hotelu Sachera. A co do kawy? Obowiązkowo legendarny tort Sachera, który jak żadne inne ciasto nie jest tak związany z historią Austrii i Wiednia. Zresztą tutaj należałoby dodać, czy wiecie państwo ile potraw ma w swojej nazwie przymiotnik – wiedeński? Otóż bardzo wiele. I tak często spotykamy się ze śniadaniem wiedeńskim, pieczonym kurczakiem „Wiener backhandel”, jajkiem po wiedeńsku, sznyclem wiedeńskim, sernikiem wiedeńskim, parówkami wiedeńskimi etc. A skąd się to wzięło, ano stąd, że stolica cesarstwa CK przyjmowała z dobrodziejstwem inwentarza różnego rodzaju kuchnie swojego imperium. Powstał w ten sposób swego rodzaju konglomerat, który jak w soczewce skupiał te wszystkie zupy węgierskie gulaszowe, szegedyńskie gulasze i naleśniki, zwane z węgierska do tej pory palatschinken, serbskie zupy gulaszowe, Carpaccio i makarony z północnych Włoch oraz knedle z Czech. Przykładów można by mnożyć. Niestety nie widać tu wiele wpływów galicyjskich, czyli polskich.
Ale powróćmy do okolic Kärntner Straße i do historii tortu Sachera.
Legenda głosi, że dla swoich szczególnie wymagających gości wszechmocny „Stangret Europy” książę Metternich kazał stworzyć deser, który miał powalać na kolana. I tak oto Franz Sacher wykreował gładkie, puszyste ciasto czekoladowe, przekładane dżemem morelowym. Dzisiaj to obowiązkowy punkt w programie zwiedzania Wiednia – usiąść w kawiarni Sachera i zjeść jedyny oryginalny tort czekoladowy.
Wychodzimy z hotelu i przed oczami staje deptak, na którego drugim końcu jawi się gotycka katedra św. Stefana. A na deptaku najbardziej renomowane firmy światowe. Louis Vuitton, Burberry, Bally i jeden z najbardziej znanych jubilerów w Austrii Juwelier Wagner.
Historia firmy sięga 1917 roku, kiedy to zegarmistrz Paul Wagner, otworzył warsztat specjalizujący się w naprawie zegarków. – Były to czasy, które dzisiaj z nostalgią nazywamy, starymi, dobrymi czasami. – wspomina Hermann Wagner-Gmeiner właściciel i CEO firmy Juwelier Wagner.
Trochę z łezką w oku wspominamy te czasy, kiedy mój pradziadek naprawiał zegarki kieszonkowe, a następnie musiał się przestawić na coraz bardziej skomplikowane czasomierze z bransoletką. Następnie, używając współczesnego języka nasze portfolio znacznie się poszerzyło o kolekcje jubilerskie, najczęściej projektowane i wytwarzane w naszej firmie.
Jako pierwsi w Austrii sprzedawaliście zegarki marki Rolex?
Tak wkrótce po odzyskaniu wolności tj. w 1956 roku szwajcarska manufaktura Rolexa uznała nas za najlepszego partnera na rynku austriackim powierzając naszej firmie ekskluzywne prawo sprzedaży ich wyrobów. To było i jest ogromne uznanie i wyróżnienie dla naszej firmy.
Minęło 30 lat odkąd przejął pan rodzinny interes.
W 1981 r. zacząłem aktywnie uczestniczyć w życiu firmy. Wcześniej zdobywałem konieczne w tym fachu doświadczenie i wykształcenie. Skończyłem studia gemmologiczne i specjalistyczne kursy wyceny diamentów. Studiowałem zagranicą i tam też posiadłem wiedzę z zakresu dóbr luksusowych w teorii i praktyce.
Kamieniem milowym były zmiany dokonane w 1990 r., kiedy to znacznie powiększyliśmy lokal dokładając studia jubilerskie oraz powierzchnie wystawowe. Na ten czas przypada także poszerzenie współpracy z najbardziej luksusowymi zegarkowymi i jubilerskimi markami świata w tym bardzo mocno z marką Bulgari.
Rok później precjoza Wagnera będą już rozpoznawalne na całym świecie dzięki niebieskiemu szafirowi.
W 1991 r. wprowadziliśmy na rynek LeGrale Collection, wyróżniały od poprzednich kolekcji wygrawerowanym znakiem W-Wagner na niebieskim szafirowym kamieniu. Innowacją jak na tamte czasy była również możliwość autorskiego skomponowania sobie kolekcji i wzorów przez naszych klientów.
W 2005 r. pomieszczenia firmy jubilerskiej Wagnera w wyniku rozbudowy przekroczyły powierzchnie 1000 m2. Chodziło przede wszystkim o to, aby uzyskać przestrzeń stworzyć wnętrze uzupełnione wyrafinowanym wzornictwem, egzotycznym drewnem, piaskowcami tak, aby klienci i goście mogli swobodnie przemieszczać i oswajać się z ekspozycjami. Tę atmosferę uzupełnia i podbija kominek oraz wodospad w środku sklepu. Dobremu samopoczuciu klientów służy też idealnie wkomponowany barek z napojami. Za ten projekt salon Wagnera uzyskał międzynarodowe uznanie, nagrody i wyróżnienia.
Dwa lata temu Hermann Wagner otworzył drugi butik jubilerski przy Tuchlauben w Wiedniu. To podobnie jak ulica Karyncka znakomity adres wiedeński. Tutaj obok własnych wyrobów jubilerskich oferta obejmuje takie marki jak Rolex, Bulgari, Breitling, Chanel, Chopard, Longines, A. Lange&Sohne, Panerai. Jaeger-LeCoultre.
Wiedeń jest ulubionym miejsce na zakupy dla zakupowiczów i turystów spoza UE. Wysoki podatki powodują, że cenna netto, zegarków, wyrobów jubilerskich staje się bardzo atrakcyjna i konkurencyjna z cenami np. w Szwajcarii. A taką cenę płaca obywatele spoza UE, po zwrocie podatku VAT.
W 2011 r. Wagner postanowił utworzyć pierwszy monobrandowy butik Rolexa w Austrii. Jak już wspomniano, współpraca z tą renomowaną manufakturą trwa nieprzerwanie od 56 lat i jej ukoronowaniem jest pierwszy monobrandowy butik Rolexa w Wiedniu.
Ale nie ograniczamy się jedynie do sprzedaży i wytwarzania wyrobów jubilerskich i wybitnych marek zegarkowych. Od dłuższego czasu łączymy te aktywności z kulturą najwyższego lotu jak choćby we współpracy z Opera Wiedeńską, czy wiedeńskim Burgtheater. Traktujemy to, jako wartość dodaną do naszej codziennej działalnosci.
Jest pan ekspertem zegarkowym, czyli fachowcem od czasu. Czy są takie miejsca w Wiedniu, w których czas się zatrzymał?
Jest takie miejsce to Schönlaterngasse gdzie czas się zatrzymał i można obcować w pełni z przeszłością. Tam można spotkać prawdziwych rzemieślników jak w czasach Cesarstwa. Ale odwiedzającym nasze miasto polecałbym, aby spacer rozpocząć od tradycyjnej wiedeńskiej kawiarni , następnie zwiedzić pałac Schönbrunn , przejść się po centrum Wiednia i zajrzeć do Katedry św. Stefana na Stephansplatz. Na zakończenie, proponuję wizytę w Wiedeńskiej Operze i kolację w restauracji Plachutta gdzie polecam najlepszy Wiener Tafelspitz (Sztuka mięsa po wiedeńsku).
Tak gwoli kulinarnego uzupełnienia dodam, iż nie należy ominąć dwóch innych adresów. Jednym z nich jest Figlmüller gdzie serwuje sie najlepszy sznycle po wiedeńsku na świecie z prawdziwą wiedeńską sałatką ziemniaczaną. Innym miejscem bardzo wiedeńskim są bary Trzesniewski, których założycielem był Franciszek Trześniewski rodem z Krakowa. Pomysł był prosty, kanapki z pastami smakowymi, ponad sto gatunków, na wspaniałym chlebie i przy godnej popitce, winie, szampanie lub piwie. Dzisiaj sieć liczy kilkadziesiąt punktów i jest to taki polski akcent na bardzo wymagającej mapie kulinarnej stolicy Austrii.
AM