Złe sygnały płyną z Chin dla Koncernu samochodowego BMW. Wszystkie znaki na niebie i na ziemi wskazują na mające wkrótce nastąpić znaczne obniżenie sprzedaży na rynku chińskim.
BMW jest pierwszym producentem samochodów, który ostrzega przed załamaniem rynku motoryzacyjnego w Państwie Środka. Prezes BMW Norbert Reithofer w sposób zawoalowany mówił o mającym już wkrótce nastąpić kryzysie – „Chiny w 2014 roku były naszym największym pojedynczym rynkiem” – powiedział prezes BMW na dorocznej konferencji prasowej. „Jednakże zawsze podkreślałem, że ten rynek będzie się normalizował”. Prezes Reithofer mówiąc o normalizacji miał na myśli proces, który już dawno nastąpił na innych rynkach światowych, czyli krzywa wzrostu sprzedaży ustabilizowana, bez takich wzrostów jak w ostatnich latach w Chinach.
Ta zmiana będzie bolesna dla niemieckiego przemysłu motoryzacyjnego. Nie tylko dla BMW, ale i dla Daimlera największe pieniądze pochodziły z rynku chińskiego w ostatnich latach. Rozczarowały rynki wschodzące takie jak Indie, Rosja i Brazylia gdzie sprzedaż spadła a jedynie w Chinach nadal trwała hossa.
Dlatego mówi się otwarcie, że Chiny staną się wielkim wyzwaniem dla BMW. Jak spadnie sprzedaż w China, niemiecki przemysł motoryzacyjny będzie miał ogromne kłopoty.
W zeszłym roku BMW zwiększyło swoją sprzedaż o 17 procent w stosunku do roku poprzedniego. W tym roku spodziewa się jednocyfrowej liczby wzrostu sprzedaży. Od początku roku obserwuje się spowolnienie sprzedaży i spada liczba zamawianych pojazdów.
Nacisk jest z dwóch stron – producenta, ale i państwa. Do tej pory BMW jak i inne marki sprzedawały swoje samochody bez jakichkolwiek zniżek. Dzisiaj klienci domagają się zniżek przy zakupie, co obniży rentowność producentów.
Prezes VW Martin Winterkorn w swoim przemówieniu przed ogromną publicznością nic nie wspominał o jakiś obawach czy trosce o sprzedaż, a wręcz odwrotnie podwyższył i tak już wysokie wartości sprzedaży na bieżący rok. Do 2019 roku największy producent samochodów w Europie ma osiągnąć sprzedaż w Chinach na poziomie 5 milionów sztuk rocznie. To oznacza wzrost o ponad 30 procent.
Różnie to może być, bo VW odczuwa od kilku miesięcy parcie ze strony władz chińskich. Najbardziej spektakularną akcją wymierzoną w VW i Daimlera i kilku innych producentów zagranicznych była audycja telewizyjna, w której mocno skrytykowano praktyki producentów stosowane w serwisach. Chodzi przede wszystkim o mocno zawyżone ceny napraw serwisowych. Fala krytyki wobec VW trwa już od tygodni w chińskich mediach. Oliwy do ognia dolała jeszcze afera korupcyjna związana z FAW – partnerem Volkswagenem i aresztowanie jej szefa.. Audi i BMW zapłaciło kary z powodu zmowy cenowej, sprawy w sądach maja inne firmy.
No nic pozostaje u producentów aut nadzieja, że kierownictwo chińskie wkrótce pozostawi ich w spokoju i pozwoli na dalsze stabilne prowadzenie biznesu w Państwie Środka.