
Monachijski producent ciężarówek i autobusów MAN pozostaje problematycznym dzieckiem spółki zależnej Volkswagena Traton zajmującej się pojazdami użytkowymi . „MAN cierpi na szczególnie słaby rynek niemiecki” – powiedział w poniedziałek szef Traton Christian Levin (57 l.). „Sytuacja MAN jest trudna”. W trzecim kwartale sprzedaż marki spadła o 15 procent do 3,06 miliarda euro, a operacyjna rentowność sprzedaży spadła do 5,6 (2023: 7,8) procent ze względu na mniejsze wykorzystanie. Zarząd MAN stara się temu przeciwdziałać poprzez cięcie kosztów, na przykład w postaci skróconego czasu pracy. „Decydujemy o tym z miesiąca na miesiąc” – powiedział Levin.
Dyrektor finansowy Michael Jackstein powiedział, że tegoroczna rentowność sprzedaży MAN może być nawet nieco niższa niż w roku ubiegłym wynosząca 7,3 procent. To, że MAN pozostaje w tyle za konkurencją pod względem sprzedaży, wynika również z faktu, że monachijska firma trzyma się podejścia Traton, zakładającego utrzymanie stabilnych cen, powiedział dyrektor generalny Levin. „Jesteśmy zdecydowani nie brać udziału w żadnej wojnie cenowej.” Gdyby poziom sprzedaży pozostał na stałym poziomie, MAN znacznie poprawiłby swoją marżę. „Wykonujesz fantastyczną robotę” – powiedział Levin, chwaląc zarząd MAN, na którego czele stoi Alexander Vlaskamp (53 l.).
Prognoza zysków potwierdzona
Jednak pewność siebie w grupie rośnie. Dyrektor finansowy Jackstein podtrzymał prognozę zysków: „Wiedząc, że ostatni kwartał będzie bardzo trudny ze względu na utrzymującą się niechęć do zakupów, szczególnie w Europie, chcemy w dalszym ciągu osiągać górną granicę zakresu skorygowanej stopy zwrotu operacyjnego na poziomie 8–9 procent Sprzedaż może być nieco niższa od zeszłorocznej, a nawet nieco wyższa. Oficjalnie oba wskaźniki mieszczą się w przedziale od minus 5 do plus 10 procent.
W ciągu pierwszych dziewięciu miesięcy Traton zwiększył już sprzedaż o 3 procent do 35,3 miliarda euro pomimo spadających wyników sprzedaży, chociaż MAN, Scania, Volkswagen Truck & Bus i amerykańska spółka zależna Navistar, której nazwę zmieniono na International, sprzedały o 2 procent mniej pojazdów użytkowych. Skorygowany wynik operacyjny (EBIT) poprawił się o 11 procent do 3,26 miliarda euro, operacyjna stopa zwrotu ze sprzedaży wyniosła 9,3 (8,6) procent. Było to spowodowane między innymi wyścigiem o nadrobienie zaległości w Navistar, gdzie latem pożar u dostawcy luster sparaliżował produkcję. W trzecim kwartale sprzedaż wzrosła o 20 procent.