Co chiński raport na temat handlu zagranicznego oznacza dla świata?

AktualnościGospodarkaLudzieWiadomości

Murdoch zarabia na nieruchomościach


Na stronie internetowej  prestiżowego nowojorskiego agenta nieruchomości Dolly Lenza pojawiło się kila dni temu niezwykłe ogłoszenie. Zaoferowano penthouse pod adresem One Madison i cenę 72 milionów dolarów.  Apartament wyjątkowy  z cudownymi widokami na   Manhattan, rzekę Hudson i East River.

Ale nie sam apartament wzbudza emocje co osoba sprzedającego. Jest nim australijski miliarder i potentat medialny Rupert Murdoch. Tak zresztą podaje  “Wall Street Journal”.  Co się stało, że jeden z najbogatszych ludzi świata pozbywa się tak prestiżowej nieruchomości?  Może boom na rynku luksusowych nieruchomości, który trwa nadal i nic nie zapowiada, aby nastąpiły spadki. Murdoch uchodzi nie tylko za znakomitego przedsiębiorcę w dziedzinie mediów ale także “lisa chytruska” w branży nieruchomości.

Rok temu media poinformowały o zakupie przez Australijczyka apartamentu w wieży Madison One, na ostatnim piętrze oraz piętra od 57 do 60.  Miał wtedy zapłacić 57  milionów dolarów.  Penthouse ma 700 metrów kwadratowych, okolony balkonami, pięć  sypialni i pięć łazienek.  Za sam penthouse zapłacił wtedy 42 miliony dolarów, czyli wystawiając teraz na sprzedaż za 72 miliony zarobi w niecały rok ponad 67 procent.  Jak podaje wyżej wspomniana gazeta “WSJ” sam miliarder zamieszkuje apartament 3 pokojowy na 57 piętrze , z którego na razie nie zamierza się wyprowadzić. Co prawda jego współpracownicy twierdzą, że przymierza się do 600 metrowego domu na Manhattanie.

 

 

Polecane artykuły
Aktualnościataki cyberCheck PointWiadomości

Pożary w LA oraz kody QR. Wyłudzono dane 80 osób!

AktualnościWiadomości

Richemont błyszczy rekordową sprzedażą w kwartale świątecznym

AktualnościWiadomości

Niemcy gromadzą na swoich kontach biliony euro

Aktualnoście-commerceWiadomości

Akcje Zalando rosną po dobrych danych biznesowych

Zapisz się do Newslettera
Bądź na bieżąco i otrzymuj najnowsze artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *