Luksemburg już od kilku lat uchodzi za raj podatkowy. Kiedy zmieniły się warunki dla tzw. spółek cypryjskich lukratywne interesy przeniesiono do Luksemburga. W tym małym kraju duże firmy zaoszczędziły miliardy na podatkach. To, że coś jest na rzeczy i nie wszystkie interesy są klarowne wiedziano juz od dawna.
Dzisiaj nie ma już wątpliwości po ujawnieniu „podatkowej kuchni luksemburskiej” przez pracownika firmy konsultingowej PricewaterhouseCoopers (PwC). Mężczyzna powiedział, że przejrzał tysiące dokumentów i umów zawartych pomiędzy Księstwem a wiodącymi międzynarodowymi korporacjami. Zamiast wynagrodzić cennego informatora i demaskatora, byłemu pracownikowi PwC po wielogodzinnym przesłuchaniu prokurator postawił zarzuty. Gazeta “Luxemburger Wort” poinformowała, że podejrzanym jest Francuz, ale jego tożsamość nie została ujawniona. Po przesłuchaniu został wypuszczony na wolność, chociaż postawiono mu zarzuty kradzieży, naruszenia tajemnicy zawodowej i nielegalnego wykorzystania systemów przetwarzania danych. Wśród firm, które skorzystały z „umów podatkowych” wymienia się Apple, Ikea i Pepsi oraz Microsoft, Disney i Skype.
Według ujawnionych dokumentów koncern Disneya założył w Luksemburgu własny bank, który miał opodatkować zyski firmy powyżej jednego procenta. Kuriozalnie brzmi też informacja dotycząca Skype, który od 2005 roku otrzymywał zwrot podatku w wysokości 95 procent od dochodów z licencji.
Rewelacje zostały opublikowane na krótko przed zaprzysiężenia nowej Komisji Europejskiej, z przewodniczącym Jean-Claude Junckerem na czele, który przez wiele lat stał na czele rządu Luksemburga. Juncker powiedział w środę, czyli w dniu zaprzysiężenia, że będzie w Komisji działał przeciwko unikaniu opodatkowania.
Jak dotąd nie ma dowodów na to, że praktyka ustalania ulg podatkowych uzyskiwanych przez firmy w Księstwie Luksemburga była nielegalna. Praktyka ta spowodowała falę oburzenia pośród członków UE. Niektóre kraje mówią otwarcie, że ich państwa straciły miliardy poprzez politykę podatkową Luksemburga.