Nawet na przełomie roku bankructwa firm w Niemczech nadal spadają. Agencja kredytowa Creditreform wini ogromną pomoc państwa za to, że pomimo ograniczeń w wielu branżach i słabej gospodarki, nie doszło do fali niewypłacalności. W ubiegłym roku liczba upadłości przedsiębiorstw spadła o 10,8 procent do 14 300 spraw. „Zmierzyliśmy najmniejszą liczbę bankructw od czasu wprowadzenia Kodeksu Upadłościowego (InsO) w 1999 r. i policzyliśmy tylko o połowę mniej bankructw niż w 2012 r.” – wyjaśnił w środę kierownik działu badań ekonomicznych Creditreform Patrik-Ludwig Hantzsch.
Jednak według Creditreform pomoc państwa utrzymuje również na rynku wiele firm, które w przeciwnym razie nie byłyby w stanie przetrwać bez kryzysu koronowego. „Drugą stroną medalu jest jednak rosnąca liczba potencjalnych firm-zombie, których powstawaniu sprzyja kontynuacja polityki subsydiowania” – wyjaśnił Hantzsch. To, jak pójdzie z bankructwami w 2022 roku, zależy między innymi od tego, jak nowy rząd wykorzysta pomoc gospodarczą. Jednak w perspektywie średnio- i długoterminowej ponownie musi nastąpić wzrost liczby bankructw.
Według Creditreform, było o połowę mniej bankructw dużych firm, których sprzedaż przekroczyła 25 mln euro w roku, który dobiega końca, niż w 2020 roku. W związku z tym bankructwo dotknęło znacznie mniej osób. Liczba pracowników spadła do 143 000 pracowników z 332 000 w roku poprzednim. 84,7 proc. wszystkich upadłości firm dotyczyło małych firm, zatrudniających mniej niż pięciu pracowników.
Natomiast bankructwa osobiste znacznie wzrosły. W kończącym się roku bankructwa konsumenckie wzrosły o 80,9 proc. w porównaniu do 2020 roku. Creditreform upatruje tego przyczynę w reformie prawa upadłościowego, która obejmuje skrócenie spłaty pozostałych długów. W związku ze zmianą prawa wielu poszkodowanych konsumentów czekałoby z ogłoszeniem upadłości w 2020 r. – wyjaśnił Hantzsch. „Teraz nastąpią masowe efekty nadrabiania zaległości w 2021 r.”