Sieci społecznościowe pojawiły się jako platformy reklamowe pod postacią usługi komunikacyjnej. Ich model biznesowy polega na sprzedaży reklam osobistych w oparciu o dane i poprzez sprytne programowanie algorytmów. Możesz dowiedzieć się, czego chce użytkownik, oceniając zachowanie pokazane w Internecie. Użytkownicy nie płacą za usługę pieniędzmi, ale ujawniając swoje preferencje.
Jednak użytkownik nie jest klientem finansującym sieć. Są to firmy, czyli partnerzy reklamowi, którzy za opłatą mogą przekazywać informacje o zainteresowaniach użytkowników. Sieci społecznościowe pokazują użytkownikom, co im się podoba i co chce im pokazać reklamujący się w sieci klient. Sukces tych metod uczynił sieci społecznościowe bogatymi.
Oprócz funkcji platformy reklamowej, sieci społecznościowe stały się także miejscami interakcji międzyludzkich, a przez lata forami komunikacji społecznej i politycznej na całym świecie. Życie szaleje na ich kanałach. Jest kochany i nienawidzony i wezwany do pokoju i przemocy. Władza polityczna może być sprawowana i niszczona; pandemia może zostać spowolniona lub podsycona.
Światowe porządki w komunikacji publicznej
To ma znaczenie, czy zalecany jest dezodorant czy polityk. Polityk może zostać głową państwa. Decyzja o jego wyborze musi się rozwijać w swobodnym dyskursie. Reklamy wyborcze są regulowane we wszystkich kanałach medialnych – tylko nie w mediach społecznościowych. Ustawodawca powinien nadrobić zaległości i stworzyć zasady, zanim wybory federalne w 2021 r. Mogą być zagrożone przez nieprzejrzyste programowanie algorytmów. Stany Zjednoczone są tutaj ostrożnym przykładem.
W sieciach społecznościowych reklamy i komunikaty dotyczące opinii są zamazane. Jednak przepisy prawne dotyczące reklamy i komunikacji mającej znaczenie dla opinii różnią się zasadniczo. Prawo reklamowe zasadniczo dotyczy ochrony klienta przed nieuczciwymi środkami, takimi jak irytująca reklama. Z kolei prawo medialne chroni wolność opinii. Państwo wyznacza granice i zasady sporu o dopuszczalne opinie dla wszystkich mediów. Komunikacja w przestrzeni publicznej podlega w Niemczech surowym przepisom. Wyznaczają granicę między wolnością wypowiedzi a jej granicami.
Sieci społecznościowe uwzględniają wolność wypowiedzi w zakresie użytkowania. Z prawnego punktu widzenia są to ogólne warunki o wartościach prywatnych, ale w rzeczywistości światowe porządki komunikacji publicznej. Nie są one ustanawiane przez demokratycznie legitymowanych ustawodawców, ale przez młodych ludzi z wizją, władzą i ogromną odpowiedzialnością za losy planety. Warunki te są interpretowane zgodnie z niemieckim kodeksem cywilnym, podlegają kontroli sądowej i muszą na przykład odpowiadać zasadom wolności słowa. Oceny konstytucji muszą zostać włączone do warunków korzystania z sieci społecznościowych.
Brak programu redakcyjnego
Te prywatne zasady są również podstawą do podnoszenia lub opuszczania kciuka nad komunikacją władców świata. Wszyscy im się kłaniają – od Prezydenta Stanów Zjednoczonych, przez Dalajlamę, po ajatollaha. Decyzje podejmowane są w zależności od sytuacji, w zależności od pilności i dostrzeganej zachęty ze strony światowej populacji w szafce kuchennej, na przykład Marka Zuckerberga lub na spotkaniach pracowników na Twitterze. Przedsiębiorcy zajmujący się danymi określają, na jaką opinię zezwala algorytm, spowalnia lub zachęca do polityki i reklamy.
Zgodnie z definicją prawa portale społecznościowe są operatorami pośredników medialnych, którzy przyjmują dziennikarskie i wydawnicze oferty stron trzecich i łączą je w jedną ofertę. W Niemczech mają do nich zastosowanie ustawa o telemediach i państwowa umowa o mediach. Oferty są związane porządkiem konstytucyjnym. Osoby odpowiedzialne za te usługi nie są przedsiębiorcami zajmującymi się tradycyjnymi mediami. Jednak w przeciwieństwie do gazet lub stacji radiowych nie mogą mieć programu redakcyjnego ani mandatu społeczno-politycznego. Jako usługa są rodzajem „tablic ogłoszeń” dla wszelkiego rodzaju treści komunikacyjnych.
W przeciwieństwie do upartych nadawców, pośrednicy medialni nie są zobowiązani do zapewnienia wyważonej różnorodności opinii na swoich platformach. Osoba odpowiedzialna za pośrednika medialnego musi zasadniczo być obojętna na to, co jest przekazywane za jego pośrednictwem. Inaczej jest z gazetami i nadawcami. To tutaj redaktorzy decydują, co jest drukowane, nadawane lub rozpowszechniane w ich własnych kanałach internetowych. To nie jest „medium partycypacyjne” dla wszystkich, ale instrument w koncercie opinii.
Ściśle związany z prawami podstawowymi
Czy sieci społecznościowe w tym kraju mogłyby zostać prawnie spowolnione, gdyby zablokowały osobiste konto szefa rządu, którego oczywiście nie ma? Pośrednicy medialni podlegają kontroli państwowych władz medialnych. W przypadku naruszenia prawa nie mogą jednak podjąć natychmiastowych działań przeciwko danemu pośrednikowi medialnemu. Możesz podjąć działania tylko przeciwko autorowi posta. Gdyby było to nieracjonalne, można zastosować środki przeciwko dostawcy dostępu do internetu użytkownika. Stamtąd dostęp do profilu użytkownika musiałby zostać zablokowany.
Gdyby kanclerz naruszył konstytucję w poście, organ ds. Mediów może być zmuszony do nakazania dostawcy usunięcia treści i zablokowania Kanclerza. Mogłaby podjąć kroki prawne przeciwko blokowaniu przez portal społecznościowy, a także przeciwko ewentualnemu nakazowi zablokowania ze strony państwowego organu ds. Mediów. Wobec zablokowania konta, jak miało to miejsce na przykład w przypadku Trumpa za pośrednictwem Twittera, państwowy organ ds. Mediów również nie mógł bezpośrednio interweniować w tym kraju.
Innym sposobem byłaby skarga użytkownika na Kanclerza na Facebooku . W rezultacie post zostałby sprawdzony pod kątem naruszenia prawa, a jego autor zostałby ukarany zgodnie z zasadami korzystania z sieci. Użytkownik może wówczas podjąć kroki prawne przeciwko blokadzie w sądzie cywilnym, ponieważ chodzi o wdrożenie ogólnych warunków. Kwestią nielegalnego blokowania konta prawicowej partii przez Facebooka zajmuje się Federalny Trybunał Konstytucyjny w sprawie „Trzeciej drogi” – decyzja powinna zapaść jeszcze w tym roku.
Federalny Trybunał Konstytucyjny Niemiec orzekł, że sieci społecznościowe, jako prywatne firmy i strażnicy światowej komunikacji, są pośrednio, ale ściśle powiązane z prawami podstawowymi ze względu na ich szczególną pozycję władzy. Projekt ustawy o europejskich usługach cyfrowych z 15 grudnia 2020 r. idzie za tym i ma na celu zobowiązanie opiniotwórczych pośredników medialnych do przestrzegania konstytucyjnych gwarancji. Jednocześnie chce wymagać od nich, aby przyjęli kodeks postępowania, zobowiązując się do przestrzegania prawa.
Oprac. Andrzej Mroziński