Miałem okazje wielokrotnie przeprowadzać wywiady z szefami Lufthansy m.in. z Wolfgangiem Mayrhuberem i Jensem Bischofem. Zawsze zachwycali profesjonalizmem, skromnością i wielkim szacunkiem oraz oddaniem do swojej firmy. Mam nadzieję, że wkrótce będę mógł przeprowadzić rozmowę z panem Carstenem Spohrem, obecnym szefem Lufthansy. Media niemieckie w ostatnich miesiącach, które nie były łatwe dla niemieckiego przewoźnika, nie zawsze pozytywnie wypowiadały się i o firmie i o jej szefie. Dzisiaj po tragicznej katastrofie wygląda na to, że coś się zmieniło.
Oglądałem konferencję prasową z udziałem Carstena Spohra, podczas której poinformowano o drugim pilocie Andreasie Lubitzu, który świadomie doprowadził do tragedii i śmierci 149 osób na pokładzie A320 linii Germanwings. Uświadomiłem sobie jak w trudnej sytuacji znalazł się Spohr jako człowiek i dyrektor zarządzający, jak stawił czoła tej niepozbawionej ryzyka ekonomicznego sytuacji. Każdy fałszywy gest, każda nieprawda albo zafałszowanie rzeczywistości zostałoby zakodowane przez miliony odbiorców, utrwalone w zbiorowej pamięci i skomentowane.
Każde przedsiębiorstwo wydaje sporo pieniędzy na PR, zwłaszcza, aby uzyskać jak najlepszy, właściwie nienaganny wizerunek swoich szefów. Cała rzesza konsultantów biznesowych, doradców od zarządzania kryzysowego, specjalistów od pisania przemówień, żyje z treningu i szkolenia topowych managerów, aby ci z kolei bezproblemowo mogli się poruszać w przestrzeni publicznej.
Zapewne i Carsten Spohr przechodził takie szkolenie w przeszłości. Ale takiego zachowania, jak na przedwczorajszej konferencji nie można się nauczyć. On był po prostu sobą. Człowiekiem wyrazistym, przekonującym, ale i odpowiedzialnym managerem, CEO ogromnej firmy, którą musi bezpiecznie przeprowadzić przez wzburzone wody mega kryzysu, największego w dziejach Lufthansy.
“Jest nam przykro, ale jesteśmy przede wszystkim profesjonalistami” – powiedział Spohr, co w sposób zawoalowany należy zrozumieć, jako motywacje i siłę do szybkiego powstania z kolan.
Co cię nie pokona to cię wzmocni. Jestem przekonany, że przedsiębiorstwo z żurawiem w logo, przejdzie bez szwanku przez ekonomiczne turbulencje, o których rozpisywała się prasa niemiecka w tym miesiącu. Mam dalej nadzieję, że wewnętrzny spór z pilotami ustanie, wyklaruje się strategia rozwoju Germanwings i będzie więcej pieniędzy w firmie a jedno pozostanie niezmienne – nadal nie będzie nikogo, kto tę trudną pracę, trudne zadanie wykona lepiej niż Carsten Spohr. Bo to człowiek wielkiego formatu.