
Dostawa zamiast jedzenia na miejscu: bez usług dostawczych, takich jak Lieferando, restauracje z pewnością ucierpiałyby jeszcze bardziej podczas kryzysu Corona . A bez elastycznej oferty pracy w ramach tak zwanej gospodarki koncertowej potrzebni kierowcy nie zostaliby tak szybko znalezieni. Ale obszar biznesowy, który kwitł jeszcze przed kryzysem, niesie też ze sobą wiele niepożądanych skutków ubocznych. UE chce teraz zapewnić jaśniejsze zasady, ale pozostaje zaskakująco ostrożna.
Ponieważ gospodarka koncertowa – to znaczy rezerwowanie freelancerów na jedno zlecenie – już dawno przeniosła się z Doliny Krzemowej do nas. Podczas gdy większość ludzi najpierw myśli o kierowcach Ubera lub kurierze w firmie kurierskiej, to nie obejmuje już całego obrazu. Graficy, specjaliści i handlowcy również w coraz większym stopniu polegają na pośrednictwie za pośrednictwem platform cyfrowych. Ale chociaż kryzys spowodował gwałtowny wzrost zapotrzebowania na dostawców, wielu freelancerów stoi w deszczu.
Praca tak, prawa nie
Dużą zaletą dla firm jest duża wada pracowników: nie są zatrudniani przez swoich klientów, a jedynie otrzymują od nich pracę. Jeśli nie można pracować z powodu blokady, środków oszczędnościowych spowodowanych bankructwem lub nawet chorobą, dochód przepada.
Istotną rolę odgrywa również fakt, że platformy w rzeczywistości nie są projektowane jako stali pracodawcy. Na początku Uber czy Airbnb powinny przede wszystkim zapewnić niewielką ilość dodatkowego dochodu. Dopiero z biegiem czasu biznes stał się tak profesjonalny, że dla wielu praca na pół etatu zamieniała się w pracę na pełny etat – ale bez poczucia bezpieczeństwa pracownika. Według UE przynajmniej raz pracowało w takiej formie 24 mln osób, czyli 11 proc. Tamtejszej populacji. Oraz: około trzech milionów z nich powinno zarabiać na życie głównie na tych platformach.
„Współcześni niewolnicy”
Teraz UE chce poprawić warunki pracy. W dokumencie konsultacyjnym Komisja pozywa branżę do sądu. Niektórzy z nich są traktowani jak „współcześni niewolnicy” – cytuje zarzuty włoskiej prokuratury. Należy zapewnić równe szanse dla prawdziwych pracowników i usług online, w tym te same prawa i taką samą ochronę pracowników.
Potrzeba regulacji pojawia się również dlatego, że nie jest to zjawisko przejściowe, twierdzi z pewnością Margrethe Vestager, komisarz ds. Gospodarki cyfrowej. „Praca platformowa pozostanie niezmieniona. Dlatego ważne jest, aby znaleźć trwały model dla tego nowego rodzaju pracy”. Zarówno możliwości tej formy ekonomicznej, jak i większa elastyczność, a także prawa pracowników powinny być ze sobą zgodne.
Zdobądź możliwości
Te możliwości z pewnością istnieją, podkreśla artykuł. Platformy zapewniłyby firmom i pracownikom szybszą reakcję na zmieniającą się sytuację, a także pojawiłyby się nowe miejsca pracy i dodatkowe możliwości zarobkowe. Jednocześnie jednak widać, że spośród wszystkich ludzi osoby w niepewnej sytuacji mają jeszcze mniejszą pewność co do swoich dochodów. Podkreśla się zwiększone ryzyko zdrowotne przy jednoczesnej nieuchronnej utracie zarobków w przypadku choroby.
UE jest zaskakująco ostrożna, jeśli chodzi o postępowanie: Przede wszystkim UE planuje wyrazić swoje poglądy na temat warunków i wymagań oraz wynikających z nich kroków. Zamiast regulacji odgórnej chce się dać zainteresowanym szansę na samoregulację. Tylko wtedy, gdy to nie zadziała, chcesz wymusić zmianę za pomocą prawa.
To zaskakujące. W wielu krajach UE ustawodawca od dawna ogranicza gospodarkę koncertową. Na przykład sąd najwyższy we Francji orzekł w zeszłym roku, że Uber musi traktować kierowców jak pracowników, a we Włoszech Uber i inne firmy kurierskie grożą grzywną w wysokości 733 mln euro, jeśli nie usuwają skarg w ciągu trzech miesięcy.
Niektórzy pracownicy koncertów w Stanach Zjednoczonych również pobierają tę samą opłatę. I teraz wykorzystują własne zasoby, aby temu przeciwdziałać. Ponieważ zapłacono mu tylko kilometr w linii prostej za kilometrową przejażdżkę rowerem po stromych wzgórzach Kalifornii za dostawę jedzenia Ubera Eats, Armin Samii opracował program, który ma zapewnić prawidłowe rozliczenie. Tak raportuje „Wired”. Jego rozszerzenie do Chrome „UberCheats” oblicza najkrótszą trasę do celu i ma na celu uświadomienie kierowcom, kiedy oblicza zbyt mało. Obecnie mówi się, że jest używane przez kilkuset kierowców.