
Federalny Urząd Nadzoru Finansowego (Bafin) padł ofiarą ataku z Internetu. Serwery tego urzędu są celem ataku typu „Distributed Denial of Service” (DDoS), powiedział w poniedziałek rzecznik Bafin. W związku z tym od piątku strona internetowa Bafin jest niedostępna lub dostępna w ograniczonym zakresie.
Dział IT gorączkowo pracuje nad obroną przed atakiem, który ogranicza się do strony internetowej. Podjęte działania spowodowały jednak, że także w poniedziałek strona była chwilowo niedostępna. Bafin intensywnie pracuje nad przywróceniem pełnej dostępności swojej witryny internetowej, nawet gdy atak wciąż trwa. „Wszystkie pozostałe systemy Bafina działają bez ograniczeń” – podkreślił organ nadzoru finansowego. Nie można jeszcze powiedzieć, kiedy wszystko wróci do normy. Jako pierwszy o zdarzeniu poinformował DER SPIEGEL.
Podczas ataków DDoS serwery są zalewane tysiącami żądań jednocześnie w ramach skoordynowanego działania, aż do ich upadku. Napastnicy zazwyczaj wykorzystują komputery niczego niepodejrzewających użytkowników, które wcześniej zainfekowali wirusami komputerowymi, aby móc nad nimi zdalnie kontrolować. Uważa się je raczej za manewr destrukcyjny. Jednak w niektórych przypadkach mają one jedynie na celu odwrócenie uwagi od innych, poważniejszych ataków przeprowadzanych w tym samym czasie. Dane wewnętrzne zwykle nie są kradzione. Na początku roku kilka niemieckich lotnisk zostało zaatakowanych przy użyciu DDoS.
Tylko w tym roku cyberprzestępczość będzie kosztować Niemcy 206 miliardów euro. Według ankiety przeprowadzonej przez stowarzyszenie branżowe Bitkom, cyberataki na niemieckie firmy coraz częściej organizowane są przez gangi. Ponad połowa firm czuje się obecnie zagrożona przez cyberataki. „Niemiecka gospodarka jest bardzo atrakcyjnym celem dla przestępców i wrogich państw. Granice między przestępczością zorganizowaną a podmiotami kontrolowanymi przez państwo są płynne” – powiedział w zeszłym tygodniu prezes Bitkom Ralf Wintergerst ( 61 ) .