Prezydent USA Joe Biden (81 l.) wycofuje się z kampanii wyborczej. Zrezygnował z nominacji Demokratów na prezydenta. Partia musi teraz jak najszybciej wyjaśnić, kto zamiast 81-latka powinien wziąć udział w wyborach 5 listopada. Sam Biden rekomenduje nominację swojej poprzedniej zastępczyni, wiceprezydent Kamali Harris (59). Przegląd tego, co będzie dalej. Poniższe odpowiedzi opierają się na rozmowie z amerykańską ekspertką ds. wyborów Elaine Kamarck, która jest członkiem zespołu doradców Brookings i komitetu organizacyjnego Partii Demokratycznej:
Strony zazwyczaj decydują, kogo chcą wystawić na kandydata, w drodze szeroko zakrojonej, ogólnokrajowej preselekcji. W tych prawyborach kandydaci ze stanu do stanu zbierają delegatów na zjazd partii, podczas którego zwykle odbywają się formalne nominacje. W ostatnich miesiącach Biden miał zagwarantowane prawie 4000 głosów takich delegatów dzięki zwycięstwom w prawyborach, czyli znacznie więcej niż było to konieczne do nominacji.
Delegaci zwykle wybieraliby kandydata podczas Narodowej Konwencji Demokratów, która odbędzie się w dniach 19–22 sierpnia tego roku. W zasadzie mają oni swobodę głosowania zgodnie ze swoim sumieniem, co oznacza, że mogą oddać swój głos także komuś innemu. Wycofując się, Biden formalnie „zwalnia” także swoich delegatów z obowiązku głosowania na niego. Może to doprowadzić do rywalizacji między innymi potencjalnymi kandydatami Demokratów o nominację.
Kilku kandydatów mogłoby wkroczyć w to naruszenie. Wiceprezydent Kamala Harris jest na szczycie listy. Jednak wyboisty początek na stanowisku nadal ją wisi, a wyniki sondaży nie są ostatnio przekonujące. Konstytucja Stanów Zjednoczonych stanowi, że wiceprezydent zostaje prezydentem w przypadku śmierci faktycznego prezydenta lub utraty zdolności do sprawowania funkcji. Konstytucja nie reguluje jednak wewnątrzpartyjnego procesu wyłaniania kandydatów.
Oprócz Harrisa potencjalnymi kandydatami na zastępcę są gubernator Kalifornii Gavin Newsom (56 l.), gubernator Michigan Gretchen Whitmer (52 l.), gubernator Kentucky Andy Beshear (46 l.) i gubernator stanu Illinois JB Pritzker (59 l.). Jak dotąd wszyscy byli zwolennikami Bidena.
O kandydaturę mogło teraz rywalizować kilku partyjnych zawodników wagi ciężkiej. Według Ballotpedii, internetowej encyklopedii amerykańskiej polityki, oczekuje się, że w 2024 r. będzie łącznie 4672 delegatów na konwencje partii. Aby zostać nominowanym, kandydat potrzebuje więcej głosów niż wszyscy pozostali konkurenci razem wzięci. Jeżeli nikt nie uzyska tej większości, odbędzie się „zjazd pośredniczony”, czyli zjazd partii, na którym delegaci negocjują z kierownictwem partii aż do uzyskania wymaganej większości. Zanim ktoś zdobędzie większość i zostanie kandydatem, może minąć kilka rund głosowania. Ostatnia wynegocjowana konwencja, na której Demokraci nie wystawili żadnego kandydata w pierwszym głosowaniu, odbyła się w 1952 r.
Na koniec maja zespół ds. kampanii Biden-Harris miał w swojej kasie 91 milionów dolarów. Eksperci nie są zgodni co do tego, jak łatwo pieniądze mogą zmienić kampanie. Ponieważ Harris figuruje także w dokumentach związanych z kampanią, wielu ekspertów uważa, że pieniądze mogłyby zostać jej przekazane, jeśli będzie uwzględniona w wykazie. Trwa jednak debata na temat tego, czy Biden musiałby najpierw zostać formalnie nominowany na kandydata partii, zanim możliwe byłoby przeniesienie