Inwestorzy poczuli ostatnio niepokój, zanim szef Apple’a Tim Cook przedstawił swoje kwartalne dane. Problemy na ważnym rynku Chin oraz presja regulacyjna w USA i Europie pogorszyły nastroje w ostatnich tygodniach. Ponadto Cook jak dotąd niewiele mógł przeciwstawić się swoim technologicznym rywalom Microsoft i Google, jeśli chodzi o sztuczną inteligencję (AI). Analitycy mówili z wyprzedzeniem o „trudnym kwartale”.
iPhone, który generuje połowę przychodów grupy, po raz kolejny wzbudził obawy Apple w raportowanym okresie. Musi sprawdzić się na tle zwiększonej konkurencji ze strony Samsunga i Huawei. Przychody Apple ze sprzedaży smartfonów spadły o ponad dziesięć procent, do 45,96 miliardów dolarów. To największy spadek od czasu pandemii korony. Jednak sprzedaż wzrosła na ważnym i wysoce konkurencyjnym rynku chińskim, podkreślił Cook. Dlatego też spadek sprzedaży w PRL o 8,1 proc. był również mniejszy, niż się obawiano. „Mam dobre przeczucia co do Chin” – powiedział Cook. „Myślę raczej w perspektywie długoterminowej, a nie tylko przez najbliższy tydzień”.
Przychody z działalności usługowej, która obejmuje usługę przesyłania strumieniowego Apple TV+, zaskakująco znacząco wzrosły do 23,9 miliarda dolarów. A budzący obawy spadek sprzedaży komputerów Mac nie nastąpił. Zamiast tego przychody wzrosły do 7,5 miliarda dolarów. „Siłą napędową był nowy MacBook Air z chipem M3” – powiedział szef firmy Cook. „Około połowa naszych nabywców MacBooka Air w tym kwartale nie miała wcześniej kontaktu z komputerami Mac”.