Dawniej gęś gościła na polskich stołach dużo częściej niż obecnie. W XIX wieku zajadano się tym pysznym drobiem przez całą jesień i zimę. Stopniowo jednak gęsina została wyparta przez kurczaka, który jest łatwiejszy w hodowli, tańszy i bardziej dostępny. Warto odszukać babcine przepisy, wydobyć z dna szafki brytfannę „gęsiarkę” i spróbować przyrządzić ten pyszny drób.
Kiedyś w Polsce wiele regionów szczyciło się własnym gatunkiem gęsi. Dziś część z nas słyszała co najwyżej o gęsi owsianej. Ogromna większość polskiej produkcji gęsiny trafia bowiem na eksport.
Najlepsza gęsina na świętego Marcina
Cykl hodowlany gęsi trwa co najmniej cztery miesiące. Rozpoczyna się wiosną, gdy zwierzęta są jeszcze w budynkach gospodarskich. Latem przebywają na łąkach i rosną powoli, odżywiając się naturalnym pokarmem. Dlatego właśnie najlepsze gęsi trafiają na stoły jesienią, po zakończeniu sezonu hodowlanego. Jest to typowe mięso tego okresu – przygotowuje się je właśnie na dzień świętego Marcina – 11 listopada.
Od kilku lat gęsinę promuje się w Polsce w ramach akcji „Gęsina na świętego Marcina”. Pomysłodawcy – Slow Food Polska – namawiają restauratorów do włączania gęsiny do codziennego jadłospisu. Różnorodność przygotowywanych dań jest zaskakująca: od gęsiny pieczonej z warzywami i owocami, przez pasztety, musy, aż po czekoladowe fondanty z gęsim tłuszczem i crème brûlée z gęsiej wątroby. Warto spróbować tych niecodziennych dań albo samodzielnie w domu przygotować pieczoną gęś.
– Polacy swoje gęsi mają i powinni się z nich cieszyć, a nie wysyłać wszystkie na eksport – mówi Ewa Wagner, redaktor naczelna miesięcznika „Kuchnia”. – Namawiam do wypróbowania pomysłów na gęsinę znajdujących się w najnowszym wydaniu magazynu – dodaje.