
Zagraniczny manager na czele japońskiej korporacji – to prawdziwa rzadkość nawet kilkadziesiąt lat po rozpoczęciu globalizacji. Najbardziej znaną osobą, która dotarła do tej pory do japońskiego biura zarządu, był Francuz Carlos Ghosn (66 l.), który został wysłany z Renault do Nissana pod koniec lat 90.
Reszta to historia gospodarcza: Ghosn został aresztowany w 2018 roku. Za kaucją udało mu się w 2019 roku wyjść i wykonać spektakularną ucieczkę do Libanu, gdzie – o ile wiadomo – pozostaje do dziś. Poza tym obecnie na czele jednej ze znanych firm w kraju, Christophe Weber – również Francuza, stoi tylko jeden nie-Japończyk, który od lat pracuje dla farmaceutycznego giganta Takeda.
Jean-Marc Gilson: „Nie boję się”
Ale to wkrótce się zmieni: jak donoszą różne media, firma chemiczna Mitsubishi Chemical Holdings z siedzibą w Tokio zatrudniła Belga Jean-Marca Gilsona (56) na nowego szefa. Gilson, obecnie prezes francuskiej firmy spożywczej Roquette, obejmie urząd w kwietniu 2021 r.
Teza Ghosna przynajmniej raz została obalona: były szef Nissana – a także Amerykanin i były członek zarządu Nissana Greg Kelly , który również został oskarżony w tej samej sprawie – twierdził, że działania władz japońskich doprowadzą do tego. że żaden zagraniczny menedżer nigdy więcej nie zaangażowałby się w Japonii.
Jednak według „ Wall Street Journal ” przyszły szef Mitsubishi Chemical Gilson przywiązuje wagę do rozróżnienia między sobą a Ghosnem. Gilson wskazuje na pięcioletni okres, który spędził lata temu w amerykańsko-japońskim wspólnym przedsięwzięciu chemicznym, podała gazeta. „Japonia nie jest dla mnie nowa” – powiedział Gilson na konferencji prasowej. „Moja żona jest Japonką, więc mam większe doświadczenie z kulturą japońską”. Rozumie, że jako nie-Japończyk stoi przed wielkim wyzwaniem. Odnośnie sprawy Ghosna Gilson powiedział również: „Nie boję się”.