O 60% ma zmniejszyć się do 2050 r. emisyjność transportu w Unii Europejskiej. Aby osiągnąć ten cel, trzeba przede wszystkim ograniczyć zależność od ropy naftowej. Dlatego coraz mocniej stawia się na alternatywne źródła energii. Autobusy na prąd jeżdżące po polskich miastach już niedługo nie będą nikogo dziwić.
Jak mówi serwisowi infoWire.pl Anna Dąbrowska, prezes zarządu Fundacji Centrum Analiz Transportowych i Infrastrukturalnych: „W tej chwili miasta kupują tabor niskoemisyjny – zwłaszcza autobusy – i sprawdzają, czy spełnia on oczekiwania pasażerów. Są to dwu-, trzy-, czteromiesięczne testy, które pozwalają zobaczyć, w jaki sposób będzie można takie pojazdy w przyszłości wdrożyć”.
Do tego potrzeba jednak odpowiedniej infrastruktury. Na szczęście myśli się już o jej rozwoju. Dla przykładu „do 2020 r. nasz kraj ma mieć 46 tys. punktów ładowania pojazdów elektrycznych” – informuje ekspertka.
Co mogą zyskać samorządy na zakupie taboru niskoemisyjnego? Na pewno korzyści ekonomiczne. Koszty eksploatacji pojazdów ekologicznych są znacznie mniejsze niż w przypadku pojazdów o napędzie tradycyjnym, a inwestycja powinna zwrócić się w niedługim czasie. Duże znaczenie ma też ograniczenie emisji zanieczyszczeń.