IT jest w tej chwili obecne we wszystkich firmach, niezależnie od branży w której działają czy ich wielkości. Dlatego coraz więcej przedsiębiorstw decyduje się na zlecanie tych zadań na zewnątrz zamiast pozyskiwania ludzi na stałe – mówi Konrad Hrabia, dyrektor operacyjny w firmie Modis.
Według danych za marzec 2018 roku, bezrobocie wynosi 6,6 procent. Jest to historycznie niemal najniższy poziom odnotowany od czasów, gdy Główny Urząd Statystyczny zaczął gromadzić tego typu dane.
– Tak niskie bezrobocie oznacza, że wszystkie firmy mają w tej chwili ogromny problem z pozyskaniem kompetentnych pracowników. Tym samym, muszą zmagać się z problemami, z którymi już od lat mierzą się spółki z branży IT – komentuje Konrad Hrabia.
Brakuje setek tysięcy specjalistów
Według różnych szacunków, w tej chwili na polskim rynku brakuje 50 tysięcy specjalistów z branży IT. Rodzime firmy zmuszone są konkurować o pracowników zarówno z lokalnymi graczami, jak i międzynarodowymi gigantami, takimi jak Google czy Facebook.
– Polscy programiści uznawani są za jednych z najlepszych na świecie. Mamy bardzo wysoki poziom nauczania oraz, jako jedni z nielicznych na świecie, wymagamy od studentów informatyki takich umiejętności jak analiza matematyczna – mówi Konrad Hrabia. – W takiej sytuacji nie dziwi, że tak wielu pracowników sektora IT w USA ma swojsko brzmiące nazwiska.
Tak dogodna dla pracowników sytuacja oznacza, że ich wynagrodzenia rosną, a gdy firma z jakiegoś powodu przestaje im się podobać, zwyczajnie zmieniają pracę.
– Przy takich uwarunkowaniach rynkowych nie dziwi, że coraz więcej firm zleca swoje usługi IT na zewnątrz – uważa ekspert Modis.
Sedno biznesu
Fakt, że o utalentowanych informatyków konkurują najwięksi gracze na rynku stawia firmy z innych sektorów w bardzo trudnej sytuacji.
– Doskonałym przykładem są retailerzy, którzy mają duże zapotrzebowanie na usługi informatyczne, jednak ich biznes, źródło utrzymania, znajduje się zupełnie gdzie indziej. Tymczasem muszą oni rywalizować o talenty z firmami, które zarabiają właśnie na umiejętnościach programistycznych swoich pracowników – komentuje Konrad Hrabia. – Oznacza to, że są znacznie bardziej zdeterminowane, by zapłacić im więcej i zaoferować lepsze warunki, bo tak czy owak im się to zwróci.
Jego zdaniem w przypadku retailerów czy innych firm niezwiązanych bezpośrednio z IT, taka zależność nie jest oczywista.
– Retail potrzebuje negocjatorów i strategów, media i reklama szukają grafików i specjalistów od treści. Tymczasem mogłaby powstać dysproporcja w przychodach przynoszonych przez poszczególne działy, która z jednej strony zdemotywuje zespół, a z drugiej spowoduje, że wzrośnie ryzyko porażki biznesowej, bo pieniądze przestaną na siebie pracować.
Z tego względu, zdaniem eksperta, firmy, których głównym zajęciem nie jest dostarczanie usług IT powinny zlecać na zewnątrz możliwie najwięcej zadań.
Programiści jak doradcy podatkowi
Sytuację obecnego IT porównać można do działalności międzynarodowych firm doradczych i podatkowych, takich jak Deloitte czy PwC.
– Choć międzynarodowe korporacje posiadają setki księgowych i doradców podatkowych, decydują się na korzystanie z usług zewnętrznych specjalistów w zakresie optymalizacji podatków. Dzieje się tak z podobnych przyczyn – uważa Konrad Hrabia. – Firmy zewnętrzne zatrudniają najlepszych specjalistów, gdyż zarabiają na sprzedaży ich usług. Dlatego ich zasoby są znacznie lepsze, niż jakiejkolwiek korporacji z innej branży.
Równocześnie, zdaniem eksperta nowoczesne technologie umożliwiają znacznie sprawniejszą współpracę z firmami outsourcingowymi niż jeszcze kilka lat temu.
– Obecnie nie ma najmniejszego problemu, by firma z dowolnego końca świata połączyła się przez internet, wspólnie obsługiwała serwerownię czy dogadywała wszystko poprzez komunikatory – uważa Konrad Hrabia – Dlatego gdybym miał odpowiedzieć na pytanie, kiedy outsourcing IT się opłaca, odpowiedziałbym, że zawsze. Pozwala lepiej przeznaczać posiadane zasoby oraz przesunąć sporą część odpowiedzialności poza firmę. A czego więcej oczekiwać w sytuacji, gdy najlepsi pracownicy i tak już zostali z rynku wyciągnięci? – pyta Konrad Hrabia.