Check Point wykorzystuje sztuczna inteligencję do walki z oszustwami

AktualnościWiadomości

Emirates odpiera amerykańskie zarzuty

Linie Emirates opublikowały dokument, w którym w merytoryczny sposób odrzuciły wszystkie zarzuty o przyjmowanie subwencji i stosowanie nieuczciwych praktyk wobec konkurencji, kierowane pod ich adresem przez „wielką trójkę” amerykańskich przewoźników tradycyjnych ­– Delta Air Lines, United Airlines i American Airlines.

Pełna treść odpowiedzi została opublikowana po spotkaniach z urzędnikami Departamentów Stanu, Transportu i Handlu, podczas których przedstawiciele Emirates zapoznawali ich ze swoimi argumentami.

W styczniu tradycyjni przewoźnicy ze Stanów Zjednoczonych rozpoczęli agresywną, protekcjonistyczną kampanię lobbingową, dążąc do ograniczenia oferty na rynku i zahamowania rozwoju międzynarodowych połączeń lotniczych z USA obsługiwanych przez Emirates i innych przewoźników z regionu Zatoki Perskiej. Dopiero 5 marca przewoźnicy amerykańscy opublikowali 55-stronicową białą księgę, w której zaprezentowali rzekome dowody na korzystanie z pomocy państwowej i stosowanie nieuczciwych praktyk przez linie Emirates. Wszystkie załączniki do białej księgi opublikowano dopiero 21 kwietnia.

Metody, którymi tradycyjni przewoźnicy z USA posługują się w celu zdyskredytowania linii Emirates, są zaskakujące, by nie powiedzieć – odrażające. Są doskonałymi lobbystami, jednak liczą się przede wszystkim fakty. W przeciwieństwie do raportu „wielkiej trójki”, w którym roi się od nieścisłości, domysłów i wątpliwej wykładni prawa, odpowiedź Emirates jest szczegółowa i znajduje oparcie w faktach. W jasny sposób udowadniamy, dlaczego „wielka trójka” nie ma żadnych podstaw, aby żądać od rządu amerykańskiego jednostronnego wstrzymania lotów Emirates do USA, czy podjęcia innych działań w ramach umowy „otwartego nieba”. Nie dostajemy żadnych subwencji, a nasza działalność nie szkodzi wspomnianym przewoźnikom, lecz przynosi korzyści konsumentom, społeczeństwu i gospodarce narodowej Stanów Zjednoczonych – powiedział Tim Clark, prezes linii Emirates.

Przewoźnicy amerykańscy nie mają racji: linie Emirates nie otrzymują subwencji

W odpowiedzi linie Emirates po kolei odpierają wszystkie zarzuty „wielkiej trójki”, jakoby przewoźnik miał otrzymać pomoc w wysokości ponad 6 mld dolarów, w tym na pokrycie strat z tytułu opcji paliwowych, nabywać towary i usługi od podmiotów powiązanych po cenach niższych niż rynkowe, czerpać nieproporcjonalnie wysokie korzyści z infrastruktury i opłat na lotnisku w Dubaju, czy sztucznie obniżać koszty wykorzystując przepisy prawa pracy ZEA [i].

Zarzuty o korzystanie z pomocy państwa wysuwane przez „wielką trójkę” są jawnie bezpodstawne. Od 27 lat z rzędu odnotowujemy zyski i – w przeciwieństwie do naszych oskarżycieli – państwo nigdy nie musiało nas ratować ani chronić przed konkurencją. Co więcej, na samym początku usłyszeliśmy od rządu w Dubaju, że linie Emirates mają przynosić zyski i działać samodzielnie. Tak było wtedy i tak też jest teraz. Dubaj nie ma własnych zasobów ropy, dlatego przyjął dobrze udokumentowaną strategię dywersyfikacji gospodarczej, a transport lotniczy stanowi jej główny element. To właśnie dzięki tym wytycznym wypracowaliśmy skuteczny model biznesowy, działając sprawnie jako przewoźnik długodystansowy oferujący pasażerom najlepszą jakość usług w swojej klasie – powiedział Tim Clark.

Rozwijamy się na całym świecie korzystając z własnych środków i kredytów uzyskanych na otwartym rynku za pośrednictwem banków i innych instytucji finansowych. Nasz sukces zawdzięczamy doskonałym wynikom handlowym. Dotychczas wypłaciliśmy naszemu udziałowcowi, rządowi Dubaju, ponad 3 mld dolarów w postaci dywidend. Wszystko to można sprawdzić w naszych sprawozdaniach finansowych, audytowanych przez PricewaterhouseCoopers. W naszych finansach panuje przejrzystość, a nasze zrewidowane sprawozdania finansowe publikujemy od ponad 20 lat – dodał Clark.

Przewoźnicy amerykańscy opierają swoją argumentację na błędnej wykładni prawa i żądają od rządu USA działania niezgodnego z prawem w postaci jednostronnego wstrzymania lotów Emirates

Znaczna część argumentów „wielkiej trójki” opiera się na przesłance, jakoby zasady WTO dotyczące pomocy państwa miały zastosowanie w międzynarodowym ruchu lotniczym lub zostały w sposób pośredni wpisane do umów „otwartego nieba” zawartych przez USA. Argumentacja ta jest całkowicie błędna. Porozumienie WTO w sprawie subsydiów i środków wyrównawczych (SCM) nie ma zastosowania do usług uregulowanych odrębnym porozumieniem WTO – Układem ogólnym w sprawie handlu usługami (GATS). GATS natomiast wyraźnie wyłącza usługi transportu lotniczego i nie obejmuje zasad dotyczących nieuczciwej pomocy państwa.

Ironia polega na tym, że „wielka trójka” usiłuje uzasadnić swoje stanowisko przepisami WTO, podczas gdy Stany Zjednoczone, na prośbę tychże przewoźników, od zawsze sprzeciwiały się próbom objęcia transportu lotniczego postanowieniami GATS. Wynika to częściowo z faktu, że restrykcje dotknęłyby w głównej mierze właśnie przewoźników z USA, którzy po raz pierwszy w historii musieliby konkurować z liniami zagranicznymi na protekcjonistycznym dotąd rynku amerykańskim. Nawet jeśli zasady WTO miałyby w tej sytuacji zastosowanie – choć tak nie jest – tradycyjni przewoźnicy musieliby wykazać, że linie Emirates korzystały z subwencji, prowadząc do nieuczciwej konkurencji, a tego nie zdołali udowodnić – powiedział Tim Clark.

Uzasadniając konieczność wstrzymania działalności Emirates w USA, „Wielka trójka” powołuje się na artykuł 11 Umowy „otwartego nieba”, który dotyczy zupełnie innego zagadnienia. Artykuł 11 („Równość szans”) dotyczy dostępu do rynku. Natomiast o subwencjach mówi artykuł 12, który przewiduje szczególne procedury w celu zwalczania sztucznie zaniżonych cen „będących wynikiem bezpośredniej lub pośredniej formy subwencji lub pomocy państwa”. Ponadto artykuły 11 i 12 zabraniają jednostronnego ograniczania ruchu lotniczego z nielicznymi wyjątkami, które nie obejmują subwencji.

Żądając od rządu USA wstrzymania lotów Emirates, „wielka trójka” żąda tak naprawdę złamania przez Stany Zjednoczone zobowiązań międzynarodowych, które same negocjowała. Stawiałoby to pod znakiem zapytania umowy „otwartego nieba” zawarte między USA a 113 krajami, a także wszelkie wynikające z niej korzyści dla społeczeństwa i konkurencji – dodał Tim Clark.

Ograniczenie konkurencji zaszkodziłoby konsumentom, społeczeństwu i gospodarce narodowej Stanów Zjednoczonych

Przewoźnicy amerykańscy sformułowali swoją skargę przez pryzmat własnych, egoistycznych interesów. Choć głoszą wierność „podstawowym zasadom” polityki „otwartego nieba”, w rzeczywistości popierają wynikające z niej umowy tylko wówczas, gdy przynosi im to korzyści finansowe, i dążą do wyeliminowania z rynku linii lotniczych, które oferują konsumentom usługi w konkurencyjnej cenie.

Linie Emirates z dumą realizują cele polityki „otwartego nieba”: zwiększenie konkurencji, częstotliwości lotów i możliwości wyboru konsumenta, promocja ruchu biznesowego i turystycznego, podniesienie jakości usług i wprowadzanie przyjaznych dla klienta innowacji. Oferują konsumentom, społecznościom i eksporterom bezpośrednie loty do ponad 50 miast, których nie obsługuje bezpośrednio żaden z amerykańskich przewoźników. Przewożą turystów, przedsiębiorców i towary, zapewniając połączenia z Ameryki do najszybciej rozwijających się gospodarek świata w Afryce, Azji i na Bliskim Wschodzie.

Przewoźnik obsługuje połączenia na zasadach rynkowych, utrzymując współczynnik zapełnienia miejsc na trasach do USA na wysokim poziomie ponad 80%. Świadczy to o zapotrzebowaniu wśród konsumentów na usługi wysokiej jakości.

Emirates obsługują obecnie 84 loty tygodniowo z dziewięciu portów przesiadkowych w USA – w Bostonie, Chicago, Dallas/Fort Worth, Houston, Los Angeles, Nowym Jorku, San Francisco, Seattle i Waszyngtonie DC. Roczną wartość usług Emirates na powyższych lotniskach i w sąsiednich regionach szacuje się na 2,9 mld dolarów [ii]. Ponadto na podstawie umów „interline” linie Emirates zapewniły tradycyjnym przewoźnikom z USA dodatkowy ruch pasażerski obejmujący ponad 775 tys. osób, a tym samym korzyści finansowe w wysokości 133 mln dolarów w ciągu minionych pięciu lat [iii].

„Wielka trójka” osiąga rekordowe zyski, a jednocześnie pozostaje na szarym końcu globalnych rankingów zadowolenia klientów. Przewoźnicy twierdzą, że konkurencja odebrała im klientów, a w rzeczywistości na każdym połączeniu do USA obsługiwanym przez linie Emirates ruch wzrósł znacząco, odkąd linie weszły na rynek amerykański [iv].

W swojej kampanii PR „wielka trójka” głosi, że każde codzienne połączenie realizowane przez samolot szerokokadłubowy, które tradycyjny przewoźnik straci na rzecz zagranicznych linii lotniczych, skutkować będzie utratą 800 miejsc pracy w Stanach Zjednoczonych. Swoją analizę przewoźnicy oparli na dwóch pracach badawczych dotyczących zatrudnienia na rynku niemieckim i austriackim, jednak po dokładniejszym przyjrzeniu się sprawie okazuje się, że badania te przeczą argumentacji „wielkiej trójki” – ich wyniki wykazały, że każde połączenie Emirates w obie strony pozwala na utrzymanie 2,4 tys. miejsc pracy w Niemczech i 3,3 tys. w Austrii. Jeśli chodzi zaś o amerykański rynek pracy, specjaliści z branży lotniczej firmy Campbell-Hill Aviation Group przeanalizowali wpływ lotów Emirates na zatrudnienie w USA stwierdzając, że każde codzienne połączenie w obie strony pozwala na utrzymanie niemal 4 tys. miejsc pracy w Stanach Zjednoczonych [v].

Masowe poparcie grup interesariuszy z USA

Jak pokazują wnioski zgłaszane rządowi amerykańskiemu, linie Emirates otrzymały masowe poparcie ze strony szeregu interesariuszy w Stanach Zjednoczonych, którzy uważają, że interesom ich kraju najlepiej służy kontynuacja polityki „otwartego nieba”, a nie jej selektywna destrukcja.

Wspomniani interesariusze, którzy reprezentują m.in. tanie linie lotnicze, miasta i lotniska obsługiwane przez nowych przewoźników, linie cargo czy czołowe przedsiębiorstwa z branży hotelarskiej i turystycznej, są znacznie lepszym wyznacznikiem rynku niż przewoźnicy tradycyjni, którzy myślą przede wszystkim o własnych interesach. Interesariusze ci są przekonani, że interesy narodowe powinien w tym zakresie wyznaczać program rządowy North Star, a nie partykularne korzyści linii Delta, United czy American, które dążą do ograniczenia konkurencji.

W białej księdze „wielkiej trójki” pobrzmiewają hasła typu „sprawiedliwy handel” i „równe szanse” czy „ochrona miejsc pracy”, pod którymi kryją się partykularne interesy przewoźników, ale ich nieskładna argumentacja, pełna nadinterpretacji przepisów i błędów rzeczowych, już na pierwszy rzut oka nie ma najmniejszego sensu. Liniom Emirates zarzuca się przyjmowanie subsydiów i nieuczciwą konkurencję całkowicie bezpodstawnie. „Wielka trójka” wcale nie traci pod względem finansowym na działalności Emirates. Co więcej, nie działa nawet na tych samych rynkach – powiedział Tim Clark.

Przewoźnicy tradycyjni są niezadowoleni z obecnej sytuacji na chronionym rynku amerykańskim i wspólnie ze swoimi globalnymi sojuszami – które są wyłączone z zakazu zawierania porozumień kartelowych, co pozwala im ustalać oferowanie i ceny wspólnie z partnerami joint venture – wywierają naciski w celu dalszego ograniczenia wartościowych połączeń międzynarodowych ze szkodą dla konsumentów, społeczności i przedsiębiorstw w Stanach Zjednoczonych. Argumentacja przeciwko Emirates przedstawiona przez Delta Air Lines, United Airlines i American Airlines jest pełna nieścisłości. Jeśli ich protekcjonistyczna kampania odniesie skutek, na liniach z Zatoki Perskiej się nie skończy – dodał Clark.

Polecane artykuły
AktualnościChinye-commerceWiadomości

Nowe pozycje z Chin na liście UNESCO

Aktualnoście-commerceWiadomości

Niemiecki eksport ponownie znacząco spada

Aktualnoście-commerceWiadomości

Nie martw się pokoleniem Z – czytają książki i wcześnie chodzą spać

Aktualnoście-commerceWiadomości

6 miejsc które poleca swoim klientom organizatorka luksusowych podróży

Zapisz się do Newslettera
Bądź na bieżąco i otrzymuj najnowsze artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *