Ogłoszone niedawno przez Credit Suisse wyniki rankingu o dysproporcjach rozłożenia bogactwa na świecie pokazują, że do 2007 roku obserwowaliśmy tendencje do spadku liczby bogatych ludzi to już po tym roku ich liczba gwałtownie zaczęła na świecie rosnąć. Coraz mocniej rysuje się przepaść pomiędzy bogatymi i biednymi. Najbardziej widać te kontrasty nie w USA gdzie często na Wall Street mieszają się biznesmeni w garniturach za 5 tys. dolarów z przykrytymi kartonami bezdomnymi. Jak wskazuje Global Wealth Report i szwajcarski bank Credit Suisse to Rosja jest krajem o największych kontrastach gdzie palacze drogich cygar, oligarchowie, kontrastują z pijącymi tanie wódki menelikami mieszkającymi na wysypiskach śmieci. To właśnie w Rosji prawie 85 procent majątku narodowego jest w rękach liczących niecałe 10 procent oligarchów. Inne kraje w tej kategorii np. Turcja czy Hong Kong są tak daleko oddalone od Rosji, że według analityków powinno się utworzyć odrębną kategorię pomiaru dysproporcji. Dla przykładu w Niemczech te relacje wynoszą ok. 60 procent.
Dystrybucja bogactwa nabiera na sile w ostatnich latach i ambitnie gonią rosyjskiego niedźwiedzia miliarderzy z Turcji, Indii, Hong Kongu, Korei południowej i Egiptu. Te dysproporcje biedni – bogaci wzrosły w tym roku w 17 z badanych krajów. Może ten obraz zmienią wyniki badań dochodów w tych krajach, ale sądzić należy przepaść pomiędzy biednymi a bardzo bogatymi jeszcze się powiększy i to nie dotyczy tylko krajów wymienionych wyżej, ale znacznie nam bardziej znanych.