
Komisja Europejska chce odroczyć o rok stosowanie unijnego prawa dotyczącego łańcucha dostaw i znacznie osłabić wymagania dla przedsiębiorstw. Komisja stwierdziła w środę, że przesunięcie terminu obowiązywania przepisów na czerwiec 2028 r. „da przedsiębiorstwom więcej czasu na przygotowanie się do nowych wymogów”. Bruksela reaguje na ogromną presję ze strony środowiska biznesowego, które narzeka na wymogi biurokratyczne.
Za pomocą tego prawa UE chce od 2027 r. pociągać do odpowiedzialności firmy zatrudniające ponad 1000 pracowników za łamanie praw człowieka i zanieczyszczanie środowiska w swoich łańcuchach dostaw. Komisja proponuje obecnie przesunięcie pierwszego terminu wdrożenia o rok, tj. do 26 czerwca 2028 r. Rok później ustawa wejdzie w życie w całości.
Mniejsza odpowiedzialność, rzadsze dowody
Ponadto zainteresowane przedsiębiorstwa nie będą już musiały zapewniać przestrzegania praw człowieka i norm środowiskowych w całym swoim łańcuchu dostaw, lecz wyłącznie w relacjach ze swoimi bezpośrednimi dostawcami. Zgodnie z propozycjami, dowód tego nie będzie już wymagany co roku, lecz jedynie raz na pięć lat. Komisja chce również ograniczyć w całej UE odpowiedzialność cywilną za naruszenia wymogów.
Przewodnicząca Komisji Ursula von der Leyen (66) obiecała „bezprecedensowy wysiłek” na rzecz złagodzenia przepisów. Oprócz ustawy o łańcuchu dostaw Komisja chce również odroczyć i renegocjować o dwa lata wymogi dotyczące sprawozdawczości w zakresie zrównoważonego rozwoju. Według Komisji, 80 proc. dotychczas dotkniętych przedsiębiorstw ma zostać zwolnionych z obowiązku przestrzegania przepisów.