2015 r. obnażył, że Unia Europejska nie ma wspólnej, a przede wszystkim skutecznej polityki azylowej. Niekontrolowany napływ uchodźców zmusił niektóre z państw członkowskich do wprowadzenia – z obawy o własne bezpieczeństwo – kontroli na granicach wewnętrznych Unii. Czy strefa Schengen wkrótce odejdzie do lamusa?
„Wszelkie wyliczenia związane z kryzysem azylowym z 2015 r. pokazywały, że jakiekolwiek ograniczenia w swobodnym przepływie towarów i osób w strefie Schengen wiążą się z ogromnymi kosztami. Sądzę więc, że strefa Schengen na pewno przetrwa i powróci do czasu nieograniczonego przepływu ludzi wewnątrz niej” – mówi serwisowi infoWire.pl Rafał Baczyński-Sielaczek, analityk z Instytutu Spraw Publicznych.
Wprowadzenie kontroli na niektórych granicach wewnętrznych strefy Schengen nie jest niczym niezwykłym. Zdarza się to co jakiś czas w związku z różnymi ważnymi wydarzeniami politycznymi, kulturalnymi czy sportowymi. W przypadku kryzysu migracyjnego okres obowiązywania tych kontroli jest po prostu dłuższy.
„Wydaje się, że w tym momencie kryzys związany z napływem do Europy ludzi poszukujących azylu został już w znacznym stopniu opanowany. To kwestia czasu, kiedy sytuacja wróci do normy i wszelkie kontrole na granicach wewnętrznych Unii zostaną zniesione” – uważa ekspert.
Nawet jeśli obecny kryzys, wpływający negatywnie na funkcjonowanie strefy Schengen, zostanie niebawem zażegnany, podobne sytuacje mogą się powtarzać w przyszłości. Aby ich uniknąć, Unia potrzebuje spójniejszej i lepszej polityki azylowej. „Europa musi wprowadzić stałe mechanizmy umożliwiające ludziom składanie wniosków o status uchodźcy i zapewniające bezpieczne docieranie tych osób do kraju docelowego” – stwierdza rozmówca.