Podczas gdy cena ropy od kilku tygodni ponownie kroczy drogą spadków, na stacjach benzynowych paliwo wciąż nie chce tanieć. W Bankier.pl postanowiliśmy przyjrzeć się zależności pomiędzy ceną ropy, a ceną 95-tki na polskich stacjach.
Dolarowa wycena ropy WTI znajduje się obecnie w pobliżu sześcioletnich minimów. Tanieje także ropa Brent, której cena w ciągu ostatnich trzech miesięcy spadła aż o 25%. Nijak nie przekłada się to jednak na portfel przeciętnego Kowalskiego. Za litr 95-tki, który w maju według danych Refleksu kosztował poniżej 4,8 zł, dziś zapłacić należy średnio 4,9 zł. Ceny na stacjach są więc zupełnie oderwane od sytuacji na rynku surowcowym.
– Kierowcom trudno zrozumieć, dlaczego gdy ceny ropy szorują po 6-letnim dnie, litr Pb95 wciąż kosztuje blisko pięć złotych. Zwłaszcza że przy podobnych cenach ropy liczonych w PLN w 2009 roku płaciliśmy ok. 4 zł/l . Sprawa jest bezdyskusyjna: benzyna jest bardzo droga w relacji do cen ropy – komentuje Krzysztof Kolany, główny analityk Bankier.pl.
Przyczyna tkwi w wysokich marżach w krajowych rafineriach – wystarczy spojrzeć na niemal rekordowe notowania akcji PKN Orlen, aby zrozumieć, gdzie podziała się różnica pomiędzy względnie tanią ropą i wciąż drogą benzyną. Dystrybutorzy paliw mogą sobie pozwolić na wysokie ceny dzięki silnemu popytowi, zwłaszcza w okresie wakacyjnym – tłumaczy Krzysztof Kolany.
Główną rolę gra tu sezonowość: benzyna zwykle drożeje w czerwcu i lipcu, a roczne maksimum cen benzyny średnio przypada w Polsce na 30. tydzień roku – czyli na końcówkę lipca. I faktycznie, od czterech tygodni ceny na stacjach spadają. Jeśli ropa lub dolar nagle nie zaczną drożeć, to benzyna nadal powinna tanieć, choć na stawki poniżej 4 zł/l raczej bym nie liczył – mówi główny analityk Bankier.pl