Krótka informacja prasowa, ale jakże symboliczna. W USA zbankrutowała kopalnia złota Allied Nevada Gold. To tak jakby upadłość ogłosiła Państwowa Wytwórnia Papierów Wartościowych. Jest to pierwszy przypadek na świecie bankructwa kopalni złotego kruszcu. Na dodatek pozostawiła długi w wysokości 543 milionów dolarów.
Analitycy rynku zastanawiają się co było przyczyną upadku kopalni złota. Wszyscy zgodnie potwierdzają, że nie jest to ostatnia plajta w tej branży. Przyczyn należy upatrywać w cenach złota, które są prawdziwą huśtawką. W 2011 roku cena uncji złota wyniosła prawie 2 tysiące dolarów. Przez te ostatnie trzy lata cena raz windowała do góry, aby następnie spaść dość boleśnie. Dzisiaj uncja to 1162 dolary. Czy należy się już martwić? Chyba nie. Na spadkach cen złota cierpią przede wszystkim producenci amerykańscy. W innych krajach producenci eksploatujący kopalnie najprawdopodobniej dogadają się z lokalnymi rządami. A jak się nie dogadają, to i tak wyrówna te starty system bankowy.
Aby kopalnie były rentowne cena uncji powinna ustabilizować się na poziomie 1800 dolarów. Jeśli cena uncji będzie niższa, to można spodziewać się kolejnych bankructw w branży. Firmy wydobywcze nie mają żadnego wpływu na rynkowe ceny kruszcu. Największy wpływ od pewnego czasu ma rosnąca koniunktura i zainteresowanie wyrobami jubilerskimi w Chinach i Indiach. Nie bez znaczenia jest zainteresowane złotem i inwestycjami w złoto przez banki. To one w dużym stopniu wyznaczają tendencje i trendy. Ale ceny złota na rynkach światowych według ekspertów bardziej niepokornych to wynik spekulacji banków i funduszy inwestycyjnych. Od nich tak czy owak w najbliższych latach będą zależały ceny złota. Tu nie ma przypadku tu jest biznes.