Po awarii silnika Boeinga 777 niedaleko Denver w stanie Kolorado amerykańskie władze lotnicze FAA ogłosiły, że maszyny tego typu, które są wyposażone w określone silniki Pratt & Whitney, powinny zostać natychmiast sprawdzone, powiedział szef FAA Steve Dickson (63) w niedzielę (czasu lokalnego) i ogłosił odpowiednią politykę awaryjną. „Prawdopodobnie będzie to oznaczać, że niektóre samoloty będą musiały zostać wycofane z eksploatacji”. Należy też zwiększyć liczbę kontroli.
Boeing powiedział, że zaleca zawieszenie 69 działających i 59 przechowywanych 777 z silnikami Pratt & Whitney 4000-112 na czas dochodzenia NTSB.
W sobotę w wyniku awarii silnika duże części samolotów runęły na osiedla mieszkalne niedaleko Denver. Boeing 777 United Airlines (UA) wylądował bezpiecznie na międzynarodowym lotnisku w Denver z 241 osobami na pokładzie. Nie było doniesień o obrażeniach – ani na pokładzie, ani na ziemi. Samolot leciał z Denver do stolicy Hawajów, Honolulu. Jak podaje FAA, zaraz po starcie zawiódł odpowiedni silnik maszyny.
W międzyczasie japońskie Ministerstwo Transportu jako środek ostrożności zakazało lotów we własnym kraju samolotów wyposażonych w silniki, których dotyczy problem. Jak podało ministerstwo w Tokio, dotyczy to 13 samolotów Japan Airlines (JAL) i 19 samolotów All Nippon Aiwars (ANA).
United Airlines ogłosiły, że dobrowolnie uziemiają 24 samoloty Boeing 777 Pratt & Whitney z serii 4000 z planu lotu jako natychmiastowy środek ostrożności. Należy upewnić się, że te statki powietrzne spełniają surowe normy bezpieczeństwa i mogą zostać przywrócone do użytku. Obecnie flota liczy 52 takie samoloty – 24 aktywnych i 28 w hangarach.
Oprac. Andrzej Mroziński
