
Parlament australijski wprowadził ustawę medialną, która została ostro skrytykowana przez Facebooka . „Kodeks zapewni, że media będą sprawiedliwie wynagradzane za treści, które generują, co pomoże w utrzymaniu dziennikarstwa interesu publicznego w Australii” – powiedzieli we wspólnym oświadczeniu kanclerz skarbu Josh Frydenberg i minister komunikacji Paul Fletcher. Platformy internetowe są teraz zobowiązane do dzielenia się przychodami z reklam a treściami informacyjnymi z firmami medialnymi.
W zeszłym tygodniu Facebook zablokował wszystkie linki medialne, a także kilka oficjalnych i katastrofalnych stron w sporze o reformę. Spowodowało to krytykę na całym świecie, a kilka krajów zadeklarowało, że pójdą za przykładem Australii. Rządy na całym świecie od lat szukały sposobów na ograniczenie wpływu amerykańskich firm technologicznych na przepływ wiadomości.
Facebook powinien zapłacić
Po tym, jak ustawa została ostatnio osłabiona w kilku kluczowych punktach, została ostatecznie przyjęta przez parlament w Canberze w czwartek. Jeszcze zanim ustawa została przyjęta, Google podpisał już wielomilionowe umowy z News Corp, firmą potentata medialnego Ruperta Murdocha i innymi domami medialnymi w sprawie treści nowej oferty Google „News Showcase”.
Oczekuje się, że w związku z ustawą Facebook zapłaci również za treści mediów tradycyjnych w swojej ofercie „News”, która ma się pojawić w Australii w tym roku. Facebook i Google sprzeciwiły się w szczególności zobowiązaniu do zawierania umów z firmami medialnymi i wprowadzeniu niezależnej australijskiej komisji arbitrażowej.
Po kompromisie osiągniętym w ciągu ostatnich kilku dni między australijskim rządem a Facebookiem, będzie można tego teraz uniknąć, jeśli firmy wniosą „znaczący wkład” w australijski krajobraz informacyjny poprzez „umowy handlowe”. Po zawarciu umowy Facebook ogłosił wstępne porozumienie z australijską firmą medialną Seven West.
W wyniku zmiany brzmienia ustawy, internetowi giganci mają teraz dwa dodatkowe miesiące na zawarcie kolejnych umów z australijskimi domami mediowymi. To sprawia, że postępowanie arbitrażowe, którego obawiają się firmy internetowe, jest mniej prawdopodobne.
Oprac. Andrzej Mroziński