Kilka tysięcy Rosjan i kilkuset Ukraińców utknęło w Tajlandii w wyniku sankcji wobec Moskwy. Od czasu rosyjskiej inwazji na Ukrainę wczasowicze utknęli w miejscu podróży w Azji Południowo-Wschodniej z powodu odwołanych lotów do domu, niebotycznie podwyższonych cen biletów lotniczych i blokady rosyjskich transakcji płatniczych.
Odkąd kraj w Azji Południowo-Wschodniej ponownie otworzył się dla międzynarodowych turystów, Rosjanie byli największą grupą podróżnych. W samym styczniu do kraju wjechało 23 000 Rosjan, około jednej piątej wszystkich wjeżdżających do kraju. Obecnie jednak dociera tylko ułamek.
Władze obiecały pomoc pozostawionym turystom. Mogą przedłużyć swoje wizy bez dodatkowych opłat. Mówiono, że nikt nie zostanie deportowany wbrew swojej woli. „Poprosiliśmy hotele o obniżenie cen i przedłużenie pobytu” – powiedział szef Stowarzyszenia Turystyki Phuket.
Na wyspie władze ustanowiły konsultację telefoniczną w języku rosyjskim. Trwają również prace nad udostępnieniem lotów powrotnych, w tym zarówno regularnych lotów regularnych, jak i lotów specjalnych.
Rosyjska ambasada w Bangkoku poinformowała na Facebooku, że rosyjskie władze „podejmą niezbędne środki, aby zapewnić powrót rosyjskich turystów”. Tajlandzka branża turystyczna, która po dwóch latach pandemii z niecierpliwością czekała na powrót wczasowiczów, wykazała zrozumienie: „Musimy być dobrymi gospodarzami i dbać o wszystkich” – powiedział szef urzędu turystycznego Yuthasak Supasorn.
Podobnie jak niektóre sąsiednie kraje Azji Południowo-Wschodniej, rząd Tajlandii próbował zachować neutralność po inwazji Rosji na Ukrainę. W lutym Tajlandia początkowo opublikowała oświadczenie składające się z zaledwie kilku zdań, w którym nie wymieniono Rosji. Mimo to Tajlandia była jednym ze 141 krajów, które głosowały za rezolucją Zgromadzenia Ogólnego ONZ potępiającą rosyjską inwazję.