Szef największego na świecie zarządzającego majątkiem Blackrock ostrzegł przed utrzymującymi się zagrożeniami dla sektora bankowego po upadku Silicon Valley Bank. Obecna sytuacja finansowa jest spowodowana „ceną taniego pieniądza”, napisał Laurence „Larry” Fink (70 l.) w swoim corocznym liście do szefów firm i inwestorów.
Po kryzysie banków regionalnych w USA branża finansowa będzie musiała w większym stopniu zmagać się z tzw. niedopasowaniem płynności – napisał Fink. Niskie stopy procentowe spowodowały, że część instytutów zaczęła szukać bardziej dochodowych inwestycji, których jednak w sytuacji kryzysowej nie dało się łatwo sprzedać. Oczekuje, że Rezerwa Federalna USA będzie nadal podnosić stopy procentowe w celu walki z inflacją, nawet po dotychczasowych podwyżkach.
Nieuniknione jest, że niektóre banki ograniczą akcję kredytową, aby ustabilizować swoje bilanse. W efekcie klienci banków będą szukać możliwości finansowania na rynkach kapitałowych. „Jest zbyt wcześnie, aby wiedzieć, jak rozległe są szkody” – napisał Fink. Jak dotąd środki regulacyjne pomogły uniknąć ryzyka infekcji. „Ale rynki pozostają nerwowe”.
Fink nie odniósł się do zakresu, w jakim Blackrock został dotknięty regionalnym kryzysem bankowym w USA. Według obliczeń Reutera opartych na zbiorach danych Morningstar, fundusze Blackrock i inni zarządzający majątkiem są najbardziej narażeni na skutki upadku banków. Zarządzający aktywami wcześniej ogłosił, że istniała tylko ograniczona ekspozycja, tj. otwarte pozycje ryzyka, wobec Silicon Valley Bank.
W swoim 20-stronicowym liście, który regularnie pisze współzałożyciel Blackrock, Fink odniósł się również do zagrożeń klimatycznych. Tylko klęski żywiołowe w 2022 roku kosztowały ubezpieczycieli 120 miliardów dolarów. Ta kwota jeszcze jakiś czas temu byłaby niewyobrażalna i pokazuje, jak ryzyko klimatyczne może stać się ryzykiem inwestycyjnym. Jako największy inwestor na świecie, Larry Fink opiera swoją strategię przede wszystkim na kwestiach ESG i zmusza korporacje do ochrony klimatu .
Ponadto w podzielonym świecie łańcuchy dostaw będą słabnąć, a inflacja pozostanie. Na najbliższe lata szef Blackrock przewiduje wzrost cen o 3,5 do 4 proc. Wysokie stopy procentowe spowolnią wydatki rządowe, więc decydenci ze świata biznesu i polityki muszą ze sobą współpracować. „Polityka pieniężna i fiskalna dostępna dla ustawodawców i organów regulacyjnych w celu rozwiązania obecnej sytuacji jest ograniczona – zwłaszcza przy podzielonym rządzie w USA” – napisał szef Blackrock.
Blackrock zarządza aktywami o wartości około 10 bilionów dolarów. To ponad dwukrotnie więcej niż produkcja gospodarcza Niemiec. Blackrock posiada udziały w ponad 15 000 spółek, w tym w 30 największych spółkach akcyjnych w Niemczech. Grupa ma również udziały w amerykańskich firmach wagi ciężkiej, takich jak Apple i Alphabet, Cisco i JP Morgan.