Polacy narzekają w internecie na słabe warunki finansowe, kierownictwo i brak wyzwań, ale rzadko decydują się na gwałtowną zmianę. Czego się obawiamy? Konsekwencji. Już sam Konfucjusz mawiał, że życie jest bardzo proste, po prostu sami je komplikujemy. Pozostając w starożytnym klimacie rozwiązanie mogą przynieść słowa rzymskiego liryka Horacego – „Carpe diem”? Taką radę dają też internauci, w końcu wszystko zależy wyłącznie od nas, a w szczególności nasze decyzje zawodowe.
Zgodnie z analizą Instytutu Monitorowania Mediów na temat wybranych powodów do zmiany pracy, w ciągu zaledwie trzech miesięcy, pojawiło się prawie 19,5 tys. publikacji w internecie i social mediach, z czego najwięcej na Facebooku (70% wszystkich wzmianek). Wyraźny wzrost komentarzy nastąpił w okresie od 13 do 19 kwietnia (1655 informacji) oraz od 11 do 17 maja (2074 publikacji). Najwyraźniej wiosna nastraja pozytywnie na modyfikacje w życiu nie tylko prywatnym, ale i zawodowym.
Frustracja, a może wygoda?
Na forach i blogach wyczuwalne jest niezadowolenie. Zdaniem większości internautów, już samo szukanie pracy trwa zbyt długo. „Trzyletni okres szukania pracy może bulwersować” – denerwuje się jeden z użytkowników Facebooka. Wtóruje mu kolejny, stwierdzając, że polskie uniwersytety nie przygotowały odpowiednio młodych ludzi na rynek pracy – „Masakra, a na studiach każą nam wypruwać z siebie flaki, ale na poprzednich jak studiowałem zarządzanie to też wykładowcy obiecywali złote góry, że będziemy rozchwytywani przez renomowane potężne firmy, że będziemy awansowali i zarabiali potężne pieniądze i na obietnicach się skończyło”. Światełko w tunelu zauważa trzeci uczestnik dyskusji: „Mnie szukanie pracy zajęło 2 miesiące, więc stwierdzanie jaka jest sytuacja w danym przypadku bez większej ilości informacji jest śmieszne”.
Podobno – gdzie dwóch Polaków, tam trzy zdania, co nie zmienia faktu, że zdaniem internautów, ze znalezieniem satysfakcjonującej pracy zgodnej z naszymi kwalifikacjami jest problem. Ale często zapominamy, że oprócz bogatego CV o naszym powodzeniu bądź niepowodzeniu decyduje też osobowość, co podkreśla Joanna Żeleźnicka-Rychlik z GazetaPraca.pl. „Ze swojego doświadczenia rekruterskiego mogę powiedzieć, że wrażenie jakie zrobi kandydat np. na targach pracy, może mieć ogromne znaczenie i zaważyć na decyzji o zatrudnieniu go – w danej chwili lub niedalekiej przyszłości”.
Problem bezrobocia wśród młodych jest poważny, chociaż według artykułu portalu GazetaPraca.pl wśród młodych „niezadowolonych” coraz częściej występuje też efekt tumiwisizmu, czyli krótko mówiąc: „Nic mi się nie chce”. Mamy na myśli tu tzw. NEET-sów (Not in Education, Employment, or Training). Są to osoby, które nie podejmują dalszej edukacji, nie szkolą się zawodowo i przede wszystkim nie pracują. Zgodnie z danymi Eurostatu w 2013 r. w Polsce wśród osób w wieku 25-29 lat odnotowano 22,7 proc. takich przypadków.
Trudne sprawy, czyli dlaczego chcemy zmienić swoją pracę.
Kiedy pracę już znajdziemy, musimy zaaklimatyzować się w nowym miejscu. Wówczas, u niektórych osób, pojawiają się wątpliwości, czy to, co robią ma sens i czy rzeczywiście przynosi im to korzyści, chociażby finansowe, ponieważ, jak wynika z danych IMM, to właśnie niskie wynagrodzenie (według 32% użytkowników) jest główną przyczyną do podjęcia decyzji o zmianie dotychczasowej pracy. Zarabiamy za mało, a życie jest coraz droższe. „Podobna sytuacja ma miejsce w innych państwach. Ostatnie badanie przeprowadzone przez LinkedIn (luty/marzec 2015 – raport Talent Trends) z udziałem ponad 20 000 respondentów z 28 krajów potwierdza, że głównym czynnikiem branym pod uwagę przy zmianie pracy jest wysokość wynagrodzenia (49%), na drugiej pozycji znajdują się lepsze możliwości rozwoju (33%) , a zaraz za nimi work/life balance (29%). Są jednak kraje, w których hierarchia tych czynników rozkładała się nieco inaczej: w Wielkiej Brytanii 43% respondentów jako najistotniejszy powód wskazało work/life balance, w Szwecji większe możliwości awansu, natomiast w Finlandii, Norwegii, Rosji i Danii najważniejsze okazały się możliwości rozwoju zawodowego. Wskazuje to na pojawiający się trend – pieniądze nadal są ważne, ale na równi z nimi kandydaci coraz częściej stawiają inne motywatory, które determinują ich chęć zmiany pracy – nie liczy się tylko „tu i teraz”, ale przede wszystkim realne perspektywy na przyszłość, a decyzja o zmianie zatrudnienia stała się decyzją strategiczną, rozważaną na wielu płaszczyznach – podsumowuje Żeleźnicka-Rychlik.
Według specjalistki ds. rozwiązań rekrutacyjnych i EB z portalu GazetaPraca.pl, dla nas Polaków, szczególnie istotne są też aspekty relacyjne, tj. przełożony czy atmosfera w pracy. „Ważne są dla nas stabilizacja i zaufanie pracodawcy, co po części wynika z naszej historii i kultury. Choć tutaj należy brać pod uwagę (i to moim zdaniem bardziej niż w przypadku któregokolwiek innego kraju) jeszcze zróżnicowanie pokoleniowe – pokolenie X niechętnie zmieniało pracę, a pokolenia Y i Z są dużo bardziej otwarte na zmiany i zmienia pracę już nawet średnio co 2-3 lata” – dodaje Żeleźnicka-Rychlik. Zgodnie z danymi IMM według 25% użytkowników punktem zapalnym jest właśnie kierownictwo. Z ponad 770 komentarzy połowa ma wydźwięk negatywny. Pracodawcy nie doceniają, wiecznie narzekają, nie są wyrozumiali, zależy im głównie na zysku – to główne zarzuty pracowników. „Dała mi do zrozumienia ze mnie zdegraduje albo zwolni, myślałam tez, żeby się przyznać, że nie jestem w stanie tego zrobić, nagrać ja jak mi będzie ubliżała, powiem ze na moim stanowisku mam inne obowiązki…” wspomina swoje relacje z szefową użytkowniczka forum f.kafeteria.pl. „Okazało się, że szef i szefowa to cwaniaki do bólu. Od samego początku pokazywali siebie jako super ludzi którzy pomogą doradzą i tak dalej. A teraz praca u nich to udręka. Zaczynają cwaniakować, ciągle jakieś ale. Mało tego zaczęło się faworyzowanie innych współpracowników a mojej pracy nie doceniają. Wkurza mnie to, bo zarabiam tu 1300zł/rękę, pieniądze śmiech na sali” – dodaje inna. Takich komentarzy jest więcej, jednak po ocenzurowaniu niektórych wypowiedzi, z głównej myśli autora zostałby jedynie początek, który rozpoczynałby się od zdania „szefowa jest…”. Reszta nadawałaby się do scenariusza sequela „Psów” Pasikowskiego..
Poruszane są także kwestie braku możliwości rozwoju oraz m.in. spraw socjalnych związanych z urlopem macierzyńskim. Jest to temat drażliwy zarówno dla pracodawców, jak i przyszłych pracujących mam. „Ja też miałam umowę przedłużoną do dnia porodu, ale mi szefowa powiedziała, że jak będę chciała wrócić (i będzie gdzie) to ona jest jak najbardziej za” – podzieliła się swoim doświadczeniem w tym temacie jedna z użytkowniczek portalu netkobiety.pl. Takie nastawienie świadczy o niezadowoleniu warunkami w firmach i niepewnością Polaków o swoją przyszłość na rynku pracy.
Wysiłek = zmiana na lepsze
Część internautów podchodzi do swojej pracy z pewną rezerwą bądź w myśl epikurejskiej zasady uważa, że powinniśmy skupiać się w życiu na tym, co przyjemne. Chciałeś zostać podróżnikiem, a teraz jedynym miejscem, które rozważasz na przyszłą wyprawę jest przeniesienie się z biurka pod ścianą do biurka pod oknem? Zawsze marzyłeś o tym, by zostać gwiazdą rocka, a obecnie twoje nocne życie koncentruje się na pracy w nadgodzinach? Wątpliwości miały też dzisiejsze gwiazdy i pionierzy biznesu. Marcin Prokop rzucił pracę w banku po kilku miesiącach, bo zawsze marzył o tym, by zostać dziennikarzem muzycznym, Brad Pitt chodził w przebraniu kurczaka reklamując lokalną sieć fast foodów, Barbara Corcoran – jedna z najbogatszych obecnie Amerykanek pracowała na 23 posadach jako kelnerka i sprzątaczka, a dziś uznawana jest za „rekina” w dziedzinie inwestowania w nieruchomości, a Marc Cuban – właściciel Dallas Mavericks w przeszłości sprzedawał worki na śmieci. Wszyscy podkreślają jedno – ważna jest pasja, ale najważniejszy jest wysiłek, jaki włożymy w realizację naszych zamierzeń. To najważniejsza motywacja do zmian w naszym życiu zawodowym.