Rozmowa z Uwe Gossmannem, CEO w Klüh Service Management i Piotrem Rajszysem, prezesem spółki córki KSM Polska Sp. z o.o.
– Klüh Service Management zatrudnia ponad 43 tys. osób i jest przedsiębiorstwem rodzinnym z ponad stuletnią tradycją.
U.G.: – Podwaliny dała firma, którą założył w 1911 roku dziadek Josepha Klüh obecnego właściciela koncernu. Joseph Klüh przejął ją, jako 20-latek na początku lat 60. Zaczynał z dwoma pracownikami, a dzisiaj jest właścicielem niemalże imperium.
– Podkreślając niezmiennie, że „Pojęcie usługa pochodzi od słowa służyć” i pozostając nadal wierny zasadzie: „Klient nasz pan”.
U.G.: – Zdecydowanie tak! Zasada ta wciąż obowiązuje w naszym koncernie. Staramy się być solidnym partnerem dla naszych klientów, chcemy im służyć i dostarczać usługi na wysokim jakościowo poziomie.
– Od dwóch lat pełni pan funkcję prezesa zarządu Holdingu Klüh Service Management w Düsseldorfie, działającego z sukcesem w sektorze Facility Management. Zakres pana obowiązków jest ogromny, biorąc pod uwagę fakt, że macie spółki córki w ośmiu krajach.
U.G.: – Tak to prawda; do moich rozlicznych obowiązków należą sprawy związane z marketingiem, dystrybucją, działaniami operacyjnymi oraz rozwojem przedsiębiorstwa, nie tylko w Niemczech, lecz także za granicą. Jednym słowem cała władza wykonawcza. Posiadamy aktualnie oddziały w Hiszpanii, Holandii, Polsce, Rosji, Turcji, Emiratach Arabskich, w Indiach i w Chinach.
– Pańska kariera jest od początku związana z firmami świadczącymi usługi porządkowoczystościowe…
U.G.: – Już, jako uczeń dorabiałem w jednej z takich firm podczas wakacji, by rozpocząć później naukę zawodu i kształcić się dalej. Wraz z podnoszeniem kwalifikacji zawodowych powierzano mi coraz bardziej odpowiedzialne funkcje w przedsiębiorstwie. Kiedy znalazłem się w końcu w zarządzie, musiałem wkrótce po tym opuścić firmę, bo została sprzedana. I dokładnie 11 lat temu przeszedłem do koncernu Klüh Service Managament. Zaznaczam, że także tutaj pnąc się po szczeblach kariery pełniłem różne funkcje, zanim zostałem CEO. Dodam, że w branży pracuję już od 38 lat.
– Ma to swoje zalety. Zdobył pan nie tylko ogromne doświadczenie, lecz poznał pan tę branżę niejako od podszewki, z jej słabymi i mocnymi stronami.
U.G.: – Jestem przekonany, że doświadczenia te przełożyły się w dużej mierze na mój sukces. Dzisiaj jestem w stanie ocenić każdą trudną sytuację, jej znaczenie gospodarcze dla firmy i bez wahania podjąć decyzję. Śmiało można mnie porównać z właścicielem dobrej restauracji, który zanim doszedł do tej funkcji zaczynał od zmywania garnków, kelnerowania, kucharzenia, etc, poznając wszystkie tajniki funkcjonowania dobrego lokalu. I na koniec jeszcze słowo o załodze. Zawsze trzeba o niej pamiętać, oceniając prawidłowo jej możliwości.
– W 2013 roku obrót przedsiębiorstwa wyniósł 658, 5 ml euro. Z tego 1/3 wypracowano na rynkach zagranicznych głównie dzięki usługom porządkowo-czystostościowym. To one stały się waszym głównym hitem eksportowym. Jak to możliwe?
U.G. – Obok technicznego know-how we wszystkich sektorach naszej działalności oraz ogromnego doświadczenia posiadamy jeszcze coś, co uznawane jest za jedną z niemieckich cnót: wysoko rozwinięty zmysł organizacji z uwzględnieniem przejrzystości oraz ekonomiczności działania i sprawnie funkcjonujących mechanizmów kontroli. Za przykład może posłużyć najwyższy budynek świata, wieżowiec Burdż Chalifa w Dubaju, który obsługujemy od 3 lat. To jest niezmiernie skomplikowane zadanie przy mocno wyśrubowanych wymaganiach właścicieli. Ponieważ jesteśmy dobrzy, kontrakt przedłużono o kolejne 3 lata.
– Jakie czynniki decydują o ekspansji do danego kraju?
U.G. – Rozmaite. Np. przed laty udaliśmy się do Grecji za naszym wieloletnim klientem – koncernem budowlanym Hochtief, który wznosił w Atenach lotnisko. Przejęliśmy na nim zarówno usługi porządkowo-czyszczące, jak i sektor bezpieczeństwa i monitoringu. Inaczej było w Hiszpanii. Standardy higieny w szpitalnictwie były tam dużo niższe niż w Niemczech, dlatego mogliśmy wprowadzić z sukcesem nasze know – how w tej dziedzinie. Podobnie było w Chinach. Generalnie, interesują nas rynki rozwijające się i z dużym potencjałem, jak np. Emiraty Arabskie czy właśnie Chiny lub Indie.
– W Polsce działa od 2005 roku wasza spółka Klüh Service Mangement Polska Sp.z o.o. Jak oceniłby pan ten rynek, jeśli chodzi o sektor Facility Management?
U.G.: – Generalnie wszystkie rynki, szczególnie, jeśli chodzi o usługi porządkowo-czystościowe, są trudne. Polska pod tym względem wcale się nie wyróżnia. Jestem jednak przekonany, że jest tu o wiele większy potencjał niż w Niemczech czy Austrii. Na szczęście mamy odpowiedniego człowieka, prezesa Piotra Rajszysa, zarządzającego oddziałem KSM Polska Sp. z o.o. On zna najlepiej realia tego rynku.
– Panie Piotrze, zwracamy się do Piotra Rajszysa, branża FM nie należy do łatwych?
P.R.: – Po ponad dwóch dekadach formowania się branży FM w Polsce, mogę powiedzieć, że jesteśmy w momencie przełomowym. Ilość graczy rynkowych, w tym także mocna obecność KSM, firmy dojrzałej, ze znakomitą tradycją i historią, powoduje, że mamy ogromną konkurencję na rynku. Ale to nas cieszy, bo konkurencja jest wyzwaniem, ale i motorem napędowym innowacji, nowych rozwiązań i podwyższania jakości usług. I to nam się udaje na wszystkich polach naszej działalności.
– A jakie to są pola?
P.R.: – W Polsce KSM działa od 2005 roku i została utworzona z myślą o dostarczaniu usług Facility Management. Na początku była skoncentrowana na usługach cateringowych. Aktualnie nasza działalność obejmuje usługi porządkowo-czystościowe, usługi recepcji, outsorcingu personelu, catering oraz serwis techniczny. Obsługujemy m.in. zakłady przemysłowe, obiekty biurowe, szpitale. Zatrudniamy ok. 450 osób. Kiedy objąłem zarządzanie spółką w grudniu 2012 roku, rozszerzyliśmy działalność dodając usługi nadzoru technicznego. Dzisiaj jesteśmy obecni we wszystkich galeriach handlowych w Polsce, obsługujemy ponad 25 sieciówek w całodobowej obsłudze technicznej. Przestaliśmy się także koncentrować się na zamówieniach publicznych i mocniej uderzyliśmy w rynek komercyjny. Dzisiaj KSM wytwarza i sprzedaje udogodnienia oraz koncepcje. Szerokie świadczenia oferowane przez naszą firmę np. użytkownikom nieruchomości wspierają ich działalność podstawową, czyli w przypadku nieruchomości komercyjnych mogą być spójne z prowadzonym przez nich biznesem. Nasza rola polega na oferowaniu usług przyczyniających się pośrednio do wzrostu wymiernych korzyści oraz optymalizacji kosztów dla naszych klientów.
– Zarządzanie obiektami komercyjnymi to proces złożony i wymagający sporej wiedzy z różnych dziedzin. Niemałą rolę odgrywa tu pańska zagraniczna biografia zawodowa?
P.R.: – Nie może być inaczej, ponieważ studiowałem i mieszkałem przez wiele lat w Belgii i tam zdobyłem pierwsze doświadczenia zawodowe. Były to różne branże, od papierniczej, poprzez branżę produkcyjną po Facility Management, w którym obecnie pracuję. Z branżą FM zetknąłem się już w 2000 roku. Z Polską współpracuję od momentu upadku muru berlińskiego w 1989 roku. Moje doświadczenie pozwala mi na ocenę wielu spraw zarówno z polskiego punktu widzenia jak i punktu widzenia zachodniej korporacji, co daje zdecydowanie większą elastyczność w zarządzaniu firmą.
– Recepta na sukces w branży FM?
P.R.: – Branża jest trudna i bardzo konkurencyjna, a do tego w Polsce spory procent tych usług odbywa się w tzw. szarej strefie. Trudno konkurować z firmami, które w niej operują. Jest to jest bolączka wszystkich działających uczciwie firm polskich i międzynarodowych. Aby osiągnąć sukces na rynku trzeba być bardzo elastycznym, bardzo zdeterminowanym i bardzo konkurencyjnym. Stale trzeba redukować koszty wykonywania usług, które już dzisiaj wydają się czasami mega minimalnymi. Nadal jednak źródeł sukcesu upatruję w stałym dopasowywaniu się do potrzeb klienta i ogromnej elastyczności.
– Na czym polega moc waszej oferty?
P.R.: – Jak coś robić to porządnie i dokładnie – to moja dewiza zarówno w biznesie, jak i w życiu. A więc też, jakość, której synonimem jest firma Klüh. Nadal uważam, że trzeba wykonywać usługi własnymi siłami, a nie przy pomocy podwykonawców, bo łatwiej wtedy kontrolować pracę oraz proces jej realizacji. Następnie czas reakcji – w tym jesteśmy naprawdę dobrzy. Nie mogę też pominąć załogi, która jest naszą siłą. Te właśnie czynniki decydują o atrakcyjności Firmy KSM Polska, którą dzisiaj zarządzam.
Alexandra Jarecka i Andrzej Mroziński