Skąd wzięło się 50 000 Bitcoinów?
Kryptowaluta pochodzi ze sprawy karnej prowadzonej przeciwko operatorom dawnego pirackiego portalu „movie2k.to”. Operatorzy inwestowali wpływy z tego portalu w Bitcoin . Zarzuca się im pranie brudnych pieniędzy w celach komercyjnych i łamanie praw autorskich. Jeden z oskarżonych zgodził się w styczniu dobrowolnie przenieść przechowywane w jego portfelu Bitcoiny do portfela należącego do prokuratury w Dreźnie – choć sprawa karna jest nadal w toku. Od tego momentu „Saksońskie Centralne Biuro ds. Przechowywania i Eksploatacji Wirtualnych Walut” było odpowiedzialne za kryptowalutowy skarb, który w momencie transferu był wart prawie 2 miliardy euro.
Dlaczego prokurator zdecydował się na „sprzedaż awaryjną”?
Prokuratorzy w Saksonii nie mogą zachowywać się jak handlarz kryptowalutami i mieć nadzieję, że wartość skonfiskowanego Bitcoina będzie z czasem rosła. Powodem tego są silne wahania cen Bitcoina: sprzedaż aktywów przed zakończeniem toczącej się sprawy karnej jest „wymagana prawnie zawsze, gdy istnieje ryzyko znacznej utraty wartości o około 10 procent lub więcej” – wyjaśnia rzecznik na wniosek prokuratury w Dreźnie. Wyraźnie widać to w przypadku niezwykle niestabilnej kryptowaluty Bitcoin. Dlatego zgodnie z art. 111p Kodeksu postępowania karnego prokuratorzy zdecydowali się na terminową „awaryjną sprzedaż” prawie 50 000 Bitcoinów. „Nie możemy i nie wolno nam spekulować” – wyjaśnia rzecznik prokuratury menadżerowi magazynu. Po zakończeniu przygotowań rozpoczął się proces sprzedaży „bez codziennego patrzenia na cenę. Wszelkie spekulacje cenowe są dla władz zabronione.”
Oczywiście władze Saksonii nie sprzedają 50 000 Bitcoinów za jednym zamachem. Uzgodniony proces sprzedaży awaryjnej został przygotowany przez Centralę Saksonii wspólnie z wyspecjalizowanym bankiem zajmującym się obrotem papierami wartościowymi we Frankfurcie. Strategia: Sprzedaż powinna odbywać się w ciągu 3-4 tygodni w małych transzach i być możliwie „przyjazna rynkowi”. „Następnie bankowi zlecono sprzedaż Bitcoinów w sposób łagodny dla rynku i zgodny z rynkiem” – powiedział rzecznik. W szczególności frankfurcki bank Sheikh sprzedał wszystkie 49 858 Bitcoinów między 19 czerwca a 12 lipca: regularnie w małych transzach i ponad 90 procent w obrocie pozagiełdowym w tak zwanym biznesie OTC (bez recepty). „W ten sposób regularnie handlowano mniej niż jednym procentem dziennego wolumenu rynkowego Bitcoina” – wyjaśnia rzecznik. „W tej skali można założyć, że nie będzie bezpośredniego wpływu na cenę Bitcoina. Sprzedaż jednostkowa „zawsze osiągała cenę zgodną z rynkiem”.
Czy saksoński wieloryb kryptograficzny wpłynął na cenę Bitcoina?
Nigdy wcześniej władze w Niemczech nie wypuściły na rynek tak dużej ilości kryptowalut w drodze wyprzedaży awaryjnej. Proces sprzedaży wspierał także Federalny Urząd Policji Kryminalnej, który do czasu zakończenia sprzedaży był objęty blokadą informacyjną. Informacja o tym, że saksoński kryptowieloryb chciał jak najszybciej sprzedać 50 000 Bitcoinów, mogła wywołać większy odzew na rynku. Dyskretna, głównie pozagiełdowa sprzedaż w małych transzach zakończyła się zatem sukcesem: „Na rynku Bitcoinów codziennie odnotowuje się znaczne wolumeny transakcji, więc łatwo było utrzymać się poniżej progu 1% w przypadku sprzedaży indywidualnej” – wyjaśnia rzecznik. Nawet w amerykańskie święto narodowe przypadające 4 lipca, kiedy wolumen obrotu był naturalnie znacznie niższy, sprzedaż utrzymywała się poniżej poziomu 0,3 procent, a sprzedaż odbywała się głównie pozagiełdowo z partnerami europejskimi. „Nie można jednoznacznie odpowiedzieć, czy sprzedażą wpłynęliśmy na cenę, ponieważ na cenę wpływa wiele różnych czynników” – powiedział rzecznik. Jedyne motto drezdeńskiej prokuratury brzmiało: jak najszybciej. Przyjazny dla rynku. I dyskretny.
Co stanie się z 2,7 miliardami euro ze sprzedaży?
2,7 miliarda euro byłoby bardzo mile widziane dla Wolnego Kraju Związkowego Saksonia, stanowiłoby to dochody w wysokości około 10 procent całego budżetu państwa. Pieniądzemi państwo nie może jednak jeszcze rozdysponować, gdyż postępowanie karne przeciwko operatorom „movie2k.to” nie zostało jeszcze zakończone. Pieniądze nie zostały jeszcze zgodnie z prawem skonfiskowane, ale uważa się je za „depozyt” do czasu zakończenia postępowania karnego. Na wyrok sądu rejonowego w sprawie „movie2k” z niecierpliwością czekają nie tylko dwaj oskarżeni, ale także wielu polityków saksońskiego landu.