Największe potęgi gospodarcze świata rynków wschodzących, czyli Rosja, Chiny i Brazylia przeżywają kryzysy. Jedynie Indie i jej gospodarka cały czas rośnie, jak napisał „Economist”.
W Indiach spodziewany jest w przyszłym roku niewielki wzrost na poziomie 1.5 procenta, ale wzrost, czego nie mogą zapowiedzieć ani Rosjanie ani Brazylijczycy. Także Chińczycy nie notują już takich wzrostów jak w poprzednich okresach.
Gdzie leży przyczyna szybkiego tempa rozwoju gospodarki indyjskiej? Otóż specjaliści twierdzą, że to zasługa nowego rządu hinduskiego z jego przywódcą Narendra Modi i ogromnych pro biznesowych reform, które przeprowadził. Ważną sprawa było ukrócenie zezwoleń państwowych i administracyjnych i zredukowanie ich do minimum. Specjaliści twierdza, ze ten boom indyjski to też łut szczęścia. Silny dolar amerykański, który spowodował na innych rynkach wschodzących odpływ kapitału w kierunku Ameryki, nie dotyczy Indii. Restrykcyjna polityka prowadzona przez władze Indii wcześniej zabraniająca dużemu wpływowi obcych walut zbiera swoje pokłosie w postaci nieodpływających „gorących walut” w obecnym czasie.
Szczęście Indii polega tez na tym, ze nie jest uzależniona od popytu na podstawowe artykuły z Azji Południowo-Wschodniej, surowców z Brazylii i zakupem produktów i usług z Japonii, która prowadzi agresywna politykę monetarną – spadek wartości jena. Indie koncentrują się na dostarczaniu usług, także w wymiarze światowym. Na ich gospodarkę nie ma tez wpływu wymiana z Rosja i Turcja, a niskie ceny ropy są dla Indii, jako ogromnego importera tego surowca wręcz błogosławieństwem. Inne kraje notują deflację a Indie spadek inflacji i przewiduje się, że gospodarka tego ogromnego kraju nadal będzie rosnąć.