Według analiz Frost & Sullivan (luty 2015), brytyjskiej firmy badawczej, w tym roku zostanie sprzedanych pół miliona samochodów napędzanych elektrycznie. Najszybciej rosnącymi rynkami zbytu są Europa i Chiny. W ciągu kolejnych 5 lat, po światowych drogach będzie poruszać się ok. 10 milionów takich pojazdów. Transport elektryczny może istotnie zmniejszyć koszty utrzymania m.in. flot firmowych. Konieczna jest jednak rozbudowa sieci ładowania EV (electric vehicles). Komisja Europejska uznała to za priorytet swoich działań w najbliższych latach.
Międzynarodowa agencja badawcza Navigant Research prognozuje, że do 2023 samochody elektryczne będą stanowić 2,4% sprzedaży pojazdów nowej generacji na świecie. Z kolei światowy rynek samochodów osobowych o napędzie elektrycznym może zanotować wzrost sprzedaży z 2,7 mln w 2014 r do 6,4 mln w 2023 roku . Zaledwie 5 lat temu w Europie sprzedano zaledwie 700 tego typu pojazdów. Sytuacja ulega jednak zmianie. W 2013 roku na terenie samej Unii Europejskiej sprzedano ich już 50 tysięcy, a do końca 2014 liczba ta miała wzrosnąć dwukrotnie . Nabywcami eko – pojazdów stają się firmy i instytucje publiczne, które oprócz korzyści ekologicznych, dostrzegają szansę na znaczną optymalizację bieżących kosztów użytkowania floty.
– Rozwój branży e-mobility jest korzystny nie tylko z punktu widzenia użytkowników prywatnych, ale również przedsiębiorstw branży TSL oraz firm, które dysponują rozbudowanymi flotami pojazdów. Z elektrycznych aut korzystają już m.in. siły powietrzne USA, które w Los Angeles wprowadziły je do obsługi naziemnej. Wdrażanie tego rozwiązania, wspierane przez bieżący monitoring GPS samochodów oraz eco-driving w pozytywny sposób wpływa nie tylko na środowisko, ale przede wszystkim prowadzi do optymalizacji kosztów funkcjonowania całego przedsiębiorstwa. Zaoszczędzone w ten sposób środki mogą zostać przeznaczone na rozwój innych kluczowych dla firm kanałów np. sprzedaży czy dystrybucji – mówi Kamil Jakacki, Dyrektor ds. Sprzedaży w Cartrack Polska.
Najwięcej oszczędności przyniesie brak wydatków na paliwo. Przyjmuje się, że koszt przejechania jednego kilometra samochodem elektrycznym jest średnio ponad 6-krotnie mniejszy niż analogicznym pojazdem napędzanym silnikiem spalinowym. Do tego dochodzą niższe koszty ubezpieczenia oraz serwisowania. Co za tym idzie, w przypadku rozbudowanych flot pojazdów wydatki mogą zmaleć nawet o kilkadziesiąt procent.
– Jednym z kluczowych czynników umożliwiających rozwój rynku samochodów elektrycznych było zaprojektowanie i wdrożenie odpowiednich rozwiązań mobilnych dedykowanych temu rodzajowi aut. Przykładem mogą być narzędzia wspierające kierowców poprzez monitorowanie poziomu energii i mierzenie odległości do najbliższych stacji ładujących – tłumaczy Marcin Pogodzik, szef zespołu aplikacji i rozwiązań mobilnych w Capgemini Polska, firmie specjalizującej się w rozwoju oprogramowania i świadczeniu zaawansowanych usług informatycznych dla globalnych i renomowanych marek między innymi z sektora motoryzacyjnego.
Uniwersytet w Kalifornii stworzył EV Explorer – narzędzie on-line, które szacuje ile pieniędzy kierowca jest w stanie zaoszczędzić przesiadając się ze zwykłego samochodu, napędzanego benzyną do pojazdu elektrycznego. Przykładowo, na odcinku 50 milowym można zaoszczędzić w skali roku od 700 do 1000 USD.
Diabeł tkwi w… infrastrukturze
Liderem pod względem infrastruktury dla transportu elektrycznego jest Japonia, gdzie punktów ładowania (40,000) jest już więcej niż np. stacji LPG (34,000). W Europie liderem są Niemcy czy Francja. Według planu rozwoju elektrycznej motoryzacji, przygotowanego przez Komisję Europejską na lata 2014-2020, w krajach Wspólnoty, w tym w Polsce ma powstać sieć stacji ładowania samochodów elektrycznych. Obecnie, na poziomie ogólnopolskim nie powstał jeszcze zrównoważony i ujednolicony program mający wspomóc rozwój odpowiedniej infrastruktury. Jednak część polskich miast rozpoczęło już inwestycje w tym zakresie. Gdańsk otworzył dotychczas 3 ogólnodostępne stacje ładowania pojazdów elektrycznych, a władze Wrocławia planują otworzenie sieci wypożyczalni samochodów elektrycznych e-car. Warszawa z kolei, zwalnia kierowców z opłat za parkowanie podczas ładowania pojazdów. Takie stanowiska powstają już również na osiedlach. Jednym z pierwszych takich miejsc w kraju jest Park Ostrobramska na warszawskiej Pradze-Południe.
– W Skandynawii wiele nieruchomości mieszkaniowych jest budowanych w taki sposób, aby móc w dowolnym momencie doinstalować gniazdko do ładowania pojazdów elektrycznych. W Polsce jednym z pierwszych osiedli posiadających ładowarki do samochodów jest Park Ostrobramska na warszawskiej Pradze-Południe – mówi Jakub Zagórski, dyrektor ds. sprzedaży i marketingu w Skanska Residential Development Poland. – Kluczem do upowszechnienia tej formy transportu jest nie tylko zwiększenie liczby stacji ładowania, ale też pokazywanie korzyści środowiskowych i społecznych płynących z e-mobility. Na przykład, według tegorocznego raportu amerykańskiej organizacji Environment America, użycie samochodów elektrycznych może przyczynić się do redukcji emisji 18 milionów ton dwutlenku węgla rocznie w samych Stanach Zjednoczonych – dodaje.
Wzorem jak sukcesywnie budować infrastrukturę mogą być dla nas Niemcy. Na początku stycznia Federalne Ministerstwo Transportu ogłosiło plany budowy sieci stacji ładowania pojazdów. Do 2017 roku ma ich powstać 400. Z kolei we Francji w najbliższych latach ma powstać aż 16,000 publicznych punktów ładowania pojazdów elektrycznych. Podejmowane takich inicjatyw ma być kolejnym magnesem dla inwestorów, którzy chcą zainwestować w zakup elektrycznych samochodów.